- Chcemy rozmawiać ze wszystkimi decydentami i użytkownikami tej przestrzeni – mówi „Rzeczpospolitej” Remigiusz Tytuła, prezes Klastra Rybitwy – Fundacji Rozwoju Przedsiębiorczości. - Jesteśmy otwarci na dyskusje, argumenty i racjonalne korekty — zaznacza.
Nie dla „Manhattanu”
Głośna batalia o zagospodarowanie niemal 700 hektarów Płaszowa i Rybitw odbyła w marcu ubiegłego roku na sesji Rady Krakowa. Forsowany przez ratusz plan pod nazwą „Nowe Miasto” zakładał budowę wielkiej dzielnicy z drapaczami chmur. Najwyższe miały sięgać 150 m. Zgodnie z projektem planu na tym terenie miałoby powstać nawet 35 tys. mieszkań.
Czytaj więcej
Na niemal 700 ha Płaszowa i Rybitw w Krakowie ma powstać Nowe Miasto: wielofunkcyjna dzielnica z drapaczami chmur. Działające tu firmy alarmują: to wyrok na nasz biznes.
„Nowe Miasto” w zamyśle krakowskiego ratusza miało być „centrotwórczym ośrodkiem łączącym funkcje mieszkaniowe, gospodarcze, naukowe i publiczne”. Ten projekt, jak przed rokiem tłumaczyli „Rzeczpospolitej” urzędnicy z krakowskiego urzędu, realizuje politykę przestrzenną miasta wyrażoną w studium zagospodarowania z 2014 r., które teren ten określa jako „strategiczny”. Realizacja projektu była obliczona na dekady.