Istotne różnice w zmianie cen są szczególnie widoczne, gdy osobnej analizie poddamy mieszkania spełniające kryteria programu dopłat i te, które nie kwalifikują się do zakupu na preferencyjny kredyt.
- Wiele mieszkań się wyprzedało, szczególnie tych tańszych lub mniejszych - mówi Ewa Palus, kierowniczka REDNET Consulting, działu analiz REDNET Property Group. - Wzrost cen jest, oczywiście, widoczny. Notowaliśmy przypadki, gdzie wynosił on nawet 20 proc. Były to jednak pojedyncze inwestycje. Częściej zmiany wynosiły po kilka proc. Zdarzało się też, że ceny się nie zmieniły, zwłaszcza gdy była to większa inwestycja.
Dla przykładu w Warszawie wskaźnik inflacji mieszkaniowej wyniósł w lipcu 4,5 proc. Jeśli jednak wyłączymy z analiz mieszkania, które kwalifikowały się do programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, to wzrost cen wyniósł już tylko 1,3 proc., podczas gdy mieszkania, o które pytali potencjalni beneficjenci rządowego programu zdrożały aż o 5 proc.
- Z jeszcze ciekawszą sytuacją mieliśmy do czynienia w Krakowie, gdzie WIM dla całego rynku wyniósł 3,1 proc., dla mieszkań objętych programem 4 proc., podczas gdy ceny pozostałych mieszkań niemieszczących się w kryteriach programu spadły o 1,8 proc. – wskazują analitycy REDNET Consulting.
Studzenie nastrojów