Barometr porównuje możliwości finansowe potencjalnych nabywców z cenami na rynku pierwotnym.
- Przełom 2021 i 2022 roku nie był łatwy dla osób kupujących mieszkanie czy budujących dom, szczególnie dla tych posiłkujących się kredytem hipotecznym – komentuje Marcin Krasoń, ekspert obido.pl. - Kolejne podwyżki stóp procentowych odbijają się negatywnie zarówno na zdolności kredytowej, jak i wysokości rat. Życia nie ułatwiał Polski Ład, który wprowadził dużą niepewność co do wysokości wynagrodzeń, a co za tym idzie – możliwości finansowych. A do tego, co w Polsce, doszła wojna na Ukrainie. Gdy zestawimy to z faktem, że nic nie wskazuje na obniżki cen, to sytuacja części nabywców nie należy do łatwych – podkreśla ekspert.
Przygotowywany przez JLL i obido barometr nastrojów na rynku jasno pokazuje jednak, że sytuacja na różnych rynkach jest zgoła inna. - W Krakowie i Warszawie wskaźnik utrzymuje się poniżej zera, a w Warszawie spadł nawet poniżej -7 proc., co wskazuje na to, że kupujący mają coraz większy problem z rosnącymi cenami – ich możliwości zakupowe rosną wolniej niż ceny. Dla stolicy aktualna wartość indeksu jest najniższa od jesieni 2020 roku – wskazuje Marcin Krasoń. - Inaczej jest we Wrocławiu, gdzie deklarowane przez nabywców maksymalne kwoty na zakup nieruchomości nadążają za zmianami cen. Podobnie jak przez większość 2021 r., tak i w pierwszym kwartale 2022 r., wskaźnik utrzymuje się na plusie.
Ekspert obido podkreśla, że o prognozy jest dziś bardzo trudno. - Z jednej strony do Polski docierają setki tysięcy uchodźców z Ukrainy, część z nich ma pracę i pieniądze i wzmocni siłę popytową w Polsce (czy to na zakup czy najem mieszkania), ale wielu dotrze nie mając dosłownie niczego – podkreśla Marcin Krasoń. - Z punktu widzenia rynku mieszkaniowego należy się spodziewać, że inflacja dopiero zaczyna się rozpędzać, a to też znak, że ludzie nie będą chcieli trzymać gotówki w domu czy na koncie, a koszty budowy nie spadną.