Prędzej spadać będzie sprzedaż mieszkań w Polsce niż ceny – uważa Bartosz Kuźniar, prezes Lokum Deweloper.
– W obecnych warunkach nie ma przesłanek, by oczekiwać spadku cen mieszkań – powiedział menedżer na ostatniej konferencji wynikowej. Jego zdaniem trudno oczekiwać na rynku przesilenia, które przerwałoby trend wzrostowy cen mieszkań. Nikt nie spodziewa się bowiem spadku cen materiałów – tu podwyżki mają charakter globalny – ani wykonawstwa. Energia będzie drożeć, mamy też inflację. Nie ma gruntów z pozwoleniami na budowę – jeśli takie pojawiają się na rynku, są natychmiast licytowane.
Menedżerowie Lokum zakładają zatem, że wzrost kosztów realizacji inwestycji mieszkaniowych będzie postępował. To przełoży się na ceny, ponieważ inwestycja musi przynosić określony zwrot. To nie tylko oczekiwanie akcjonariuszy – żaden bank nie udzieli finansowania na projekt, który nie będzie się spinać ekonomicznie.
Z drugiej strony rosną płace – ale nie wszędzie, m.in. nie w budżetówce, co notabene pogłębia niską efektywność pracy administracji, a to przekłada się na opóźnienia w uzyskiwaniu pozwoleń. Prezes Kuźniar przyznał, że w konsekwencji pewna grupa klientów, która nie będzie akceptować coraz wyższych cen mieszkań, wypadnie po prostu z rynku pierwotnego. Samo Lokum to spółka nastawiona na klientów z większymi możliwościami finansowymi, oferująca mieszkania o podwyższonym standardzie.
W I połowie br. spółka znalazła nabywców na 379 mieszkań, a cel na cały rok został zrewidowany z 1000 do 700 lokali. Przyczyny to opóźnienia w uzyskiwaniu pozwoleń na budowę czy boom na kredyty hipoteczne, co powoduje dłuższe rozpatrywanie wniosków przez banki. Przedstawiciele firmy przyznali też wprost, że kluczowe jest dostosowywanie tempa sprzedaży do rosnących kosztów i cen na rynku.