Deweloperzy znów ruszyli po kapitał z emisji obligacji

Zakup obligacji na Catalyst musi być poprzedzony analizą emitenta – mówi Mateusz Mucha, menedżer w Domu Maklerskim Navigator.

Aktualizacja: 13.06.2019 17:55 Publikacja: 13.06.2019 16:33

Deweloperzy znów ruszyli po kapitał z emisji obligacji

Foto: materiały prasowe

Po ubiegłorocznych aferach GetBacku i Komisji Nadzoru Finansowego rynek obligacji korporacyjnych został na jakiś czas zamrożony. W ostatnim czasie widzimy jednak coraz więcej emisji i ich zapowiedzi, także wśród deweloperów, dla których obligacje są ważnym źródłem finansowania. Czy można już mówić, że rynek odżył?

Od listopada ubiegłego roku do lutego tego roku praktycznie nic się nie działo na rynku długu korporacyjnego. W marcu, kwietniu zaczęliśmy obserwować zdecydowane ożywienie, także jeśli chodzi o deweloperów. Nastroje się poprawiły, trochę pieniędzy napłynęło do funduszy obligacji, co uaktywniło emitentów. Za nami m.in. pierwsza emisja PHN o wartości 160 mln zł, emisje Atalu na 100 mln zł czy LC Corpu na 60 mln zł. A więc mamy ożywienie, ale nie prosperity jak przed aferami – warunki są mniej korzystne dla spółek: trzeba oferować wyższe marże, czasem zabezpieczenia, krótszy okres do zapadalności czy amortyzacji (zobowiązanie do sukcesywnego wykupu określonej wartości długu – red.). Myślę, że jeszcze wiele czasu upłynie, zanim parametry wrócą do wcześniejszych poziomów.

Warunki są gorsze dla emitentów, ale lepsze dla nabywców. Deweloperzy kierują emisje do inwestorów instytucjonalnych, ale papiery można kupić w obrocie wtórnym, na Catalyst. To często obligacje o wartości nominalnej rzędu 1 tys. zł. Na co powinien zwracać uwagę ktoś, kto zechce zainwestować w taki papier?

Mamy niewątpliwie rynek inwestora.

Inwestorzy indywidualni zainteresowani Catalyst powinni selektywnie podchodzić do spółek, poznać ich historię kredytową, strukturę i zapadalności długu, perspektywy generowania gotówki. Trzeba przeanalizować inwestycje dewelopera pod kątem lokalizacji i terminu oddania, tempa sprzedaży. Ważna jest też ocena jakości banku ziemi, czy deweloper ma możliwość szybkiego wykorzystania tych zasobów – dziś problemem są terminy uzyskiwania pozwoleń.

Były też duże zawirowania na rynku wykonawstwa, co wpłynęło na tempo realizacji inwestycji. Myślę, że warto sprawdzać fora internetowe, tam najszybciej pojawiają się informacje o opóźnieniach. Należy też przeanalizować okres zapadalności obligacji. W krótkim terminie raczej nie powinno się na rynku wydarzyć nic złego, ale papiery z terminem wykupu na przykład za cztery lata – tu już trzeba się zastanowić, być gotowym na wahania.

Jak deweloperzy radzą sobie z obsługą długu?

Żadna z obserwowanych przez nas spółek nie miała opóźnienia w płatnościach – a tym bardziej nie doszło do niewypłacalności – oczywiście jedne firmy można uznać za bezpieczniejsze, inne za obarczone większym ryzykiem.

Generalnie branża jest w dobrej kondycji, czemu sprzyjają niskie stopy procentowe, dobra sytuacja makro. Największym problemem jest dostęp do wykonawców oraz opóźnienia natury administracyjnej, co opóźnia uzupełnianie oferty przez firmy i nie pozwala sprzedawać tyle, na ile pozwala popyt.

A czy zmiany w otoczeniu prawnym mogą wpłynąć na rynek obligacji korporacyjnych?

Od 1 lipca wszystkie obligacje muszą być zdematerializowane, konieczny będzie też agent emisji, co może podnieść koszty plasowania długu. Duże emisje dużych deweloperów od dawna są rejestrowane w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych, są w obrocie na Catalyst. Wiele zmieni się też w zakresie ofert dla inwestorów detalicznych, ale takie należą do rzadkości, jeśli chodzi o deweloperów.

Po ubiegłorocznych aferach GetBacku i Komisji Nadzoru Finansowego rynek obligacji korporacyjnych został na jakiś czas zamrożony. W ostatnim czasie widzimy jednak coraz więcej emisji i ich zapowiedzi, także wśród deweloperów, dla których obligacje są ważnym źródłem finansowania. Czy można już mówić, że rynek odżył?

Od listopada ubiegłego roku do lutego tego roku praktycznie nic się nie działo na rynku długu korporacyjnego. W marcu, kwietniu zaczęliśmy obserwować zdecydowane ożywienie, także jeśli chodzi o deweloperów. Nastroje się poprawiły, trochę pieniędzy napłynęło do funduszy obligacji, co uaktywniło emitentów. Za nami m.in. pierwsza emisja PHN o wartości 160 mln zł, emisje Atalu na 100 mln zł czy LC Corpu na 60 mln zł. A więc mamy ożywienie, ale nie prosperity jak przed aferami – warunki są mniej korzystne dla spółek: trzeba oferować wyższe marże, czasem zabezpieczenia, krótszy okres do zapadalności czy amortyzacji (zobowiązanie do sukcesywnego wykupu określonej wartości długu – red.). Myślę, że jeszcze wiele czasu upłynie, zanim parametry wrócą do wcześniejszych poziomów.

Nieruchomości
Wielki recykling biurowców
Nieruchomości
„Okazje do kwadratu” i „cenowe wow”. Deweloperzy rozwiązali worek z promocjami
Nieruchomości
Fala renowacji kontra fala patologii
Nieruchomości
Obniżki cen mieszkań nawet o kilkadziesiąt tysięcy. Będą kolejne przeceny?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Nieruchomości
Deweloperski Fundusz Gwarancyjny chroni nie tylko przed skutkami bankructwa dewelopera