– Co trzeci dom kupiony w Warszawie w 2020 r. to dom w Wawrze. Dzielnica ta odnotowała największy wzrost popytu, o niemal 8 pkt proc. w stosunku do 2019 r. – mówi Anna Karaś. – Ten wzrost wynika z najniższych cen w stosunku do atrakcyjności lokalizacji. Taniej jest tylko w Rembertowie i w Wesołej. Wawer cieszy się jednak większym zainteresowaniem głównie ze względu na kolej, jej szybki dojazd do centrum. Nie bez znaczenia jest też wielkość oferty – tłumaczy.
Średnia transakcyjna cena domu w Wawrze w 2020 r. wyniosła 839 tys. zł. Ceny w dzielnicy są jednak bardzo zróżnicowane w zależności od lokalizacji. – Najdroższe są nieruchomości w pobliżu stacji PKP. Prym wiedzie Anin – średnia cena transakcyjna za dom w promieniu 1 km od tej stacji kolejowej to 1,3 mln zł – wskazuje Anna Karaś. – Średnio ok. 1 mln trzeba przeznaczyć na dom w okolicy stacji PKP Wawer i PKP Radość. Znacznie taniej jest na peryferiach dzielnicy. W Falenicy średnia cena domu to mniej niż 500 tys. zł.
Dla porównania – średnia cena domu na Żoliborzu (0,9 proc. udziału w ubiegłorocznych transakcjach) to ponad 3,8 mln zł. Na Ochocie jest to ponad 2,6 mln zł (0,3 proc.). Za domy na Mokotowie płacono w ubiegłym roku średnio ponad 1,9 mln zł (7,9 proc. wszystkich transakcji), w Wilanowie – 1,6 mln zł (8,5 proc.), na Ursynowie – ponad 1,48 mln zł ( 8,5 proc.), we Włochach – ponad 1 mln (4 proc.), w Ursusie – prawie 942 tys. zł (1,6 proc.). W Rembertowie przeciętna cena domu w ubiegłym roku wyniosła niespełna 680 tys. zł (3,2 proc.), a w Wesołej – 777,4 tys. zł (5,7 proc.).
W Wawrze najwięcej transakcji domami koncentruje się w północno-zachodniej części dzielnicy. Najbardziej popularne lokalizacje to ulica Zwoleńska czy Trakt Lubelski.
– Najwięcej pozwoleń na budowę domów dotyczy tego rejonu. Tu też najbardziej aktywni są deweloperzy – zauważa ekspertka Cenatorium. – W latach 2019–2020 tylko jedno pozwolenie na budowę domu uzyskane przez dewelopera dotyczyło lokalizacji po wschodniej stronie trasy kolejowej i to w bezpośrednim jej sąsiedztwie. Wschodnia część dzielnicy jest słabiej zagospodarowana, bardziej zalesiona, a ceny gruntów pod zabudowę jednorodzinną – niższe – dodaje.
Anna Karaś komentuje, że pandemia wpłynęła na zmianę preferencji nabywców mieszkań. – Kwarantanna i konieczność spędzania większej ilości czasu w czterech ścianach wpłynęła na zwiększenie popytu na duże mieszkania, lokale z ogródkami, ale także domy jednorodzinne – mówi.