Pierwsze miejsce pod względem budżetu produkcji wśród tytułów, które zyskały uznanie i główną nagrodą amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii najlepszego filmu, zajmuje „Titanic”. Zdobywca statuetki za 1997 r. kosztował 200 mln USD, czyli blisko 800 mln zł. Inwestycja zwróciła się jednak z nawiązką. W samych Stanach Zjednoczonych film przyniósł ponad 674 mln USD, a na całym świecie 2,22 mld dolarów (prawie 9 mld zł).
Drugie miejsce na liście wysokobudżetowych laureatów Oscarów zajmuje „Gladiator”, nagrodzony w 2001 r. Produkcja pochłonęła 103 mln USD (ponad 410 mln zł). W Stanach Zjednoczonych przebój z Russellem Crowem przyniósł 187,6 mln USD, na świecie zaś 451,6 mln USD (ponad 1,8 mld zł).
Czytaj więcej
Na liście najlepiej zarabiających aktorów i aktorek w Hollywood w całym 2023 roku prym wiódł Adam Sandler: zarobił 73 mln dolarów.
Bardziej dochodowa okazała się trzecia część sagi nakręconej na podstawie powieści J.R.R. Tolkiena „The Lord of the Rings: The Return of the King”. „Powrót Króla”, najlepszy film 2003 r., powstawał z budżetem 94 mln dolarów (prawie 400 mln zł). Na świecie film przyniósł 1,12 mld USD (ok. 4,5 mld zł), w tym 379 mln w USA.
– 200-milionowe wydatki na „Titanica” nie wyznaczają, rzecz jasna, zenitu w świecie kina. Wystarczy wspomnieć, że produkcja filmu „Avengers: Endgame" („Koniec gry”), nominowanego do nagrody w kategorii efekty specjalne za rok 2019 r., kosztowała ponad 350 mln USD, czyli blisko 1,4 mld zł. Ponad 30 innych tytułów powstało z budżetem z przekraczającym 200 mln dol., co nie pozwalało jednak sięgnąć po statuetkę za najlepszy film. Dla porównania, „Quo vadis”, jako najdroższa polska produkcja, miał budżet przekraczający 76 mln zł, a zatem ok. 19 mln USD – wyjaśnia Robert Błaszczyk, dyrektor departamentu klienta strategicznego w Cinkciarz.pl.