Wraz z obchodzącym dziesięciolecie istnienia krakowskim Centrum Węgierskim chcieliśmy przygotować jakąś inicjatywę na początek naszego przewodnictwa w UE. Szukaliśmy formuły różniącej się od tradycyjnych konferencji czy wizyt oficjeli – opowiada Katarzyna Zolich. – Chcieliśmy też przekonać się, jak wygląda dziś przyjaźń polsko-węgierska. Postanowiliśmy dać szansę ludziom, by mogli się wypowiedzieć na temat łączących nas więzów.
Czytaj Kulturę w Życiu Warszawy
Nazwą projekt nawiązuje do PKP „Batory", który przez wiele lat łączył Polskę z Węgrami. Jak się okazało, przejazdy tym pociągiem i wyjazdy nad Balaton za czasów PRL wciąż są żywe w pamięci wielu osób.
Romanse, przemyt i ćwiczenia językowe
Dziewiętnastoletnia granatowa nyska wyruszyła w miesięczną trasę 6 maja. Z powodu ciągłych awarii większą część drogi pokonywała na lawecie, ale mimo to odwiedziła pięć węgierskich i 11 polskich miast. Na każdym przystanku członkowie objazdowej trupy zachęcali przechodniów do dzielenia się wspomnieniami związanymi z oboma krajami. Węgrzy przypominali sobie podróże do Polski, Polacy – wakacje na Węgrzech.
– Ludzie ze starszego pokolenia, dorośli już w czasach PRL, opowiadali wiele o gościnności Węgrów i serdeczności, z jaką się spotykali podczas swoich wizyt – dzieli się swoimi obserwacjami Zolich. – Starsze panie wspominały też często – i to z wypiekami na twarzy – przystojnych Węgrów. Ale choć większość relacji nagrywaliśmy, one się na to nie zgadzały – nie chciały, żeby wnuki dowiedziały się o ich romansach sprzed lat. Wiele wspomnień dotyczyło też przemycania towarów z jednego kraju do drugiego.