Ukraińscy artyści i rząd zaapelowali o bojkot rosyjskiej sztuki na wystawach i targach, w tym Biennale w Wenecji, Art Basel, Documenta, na Festiwalu Filmowym w Cannes, Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie, Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, imprezach teatralnych w Salzburgu, w Awinionie, Arena di Verona, na Targach Książki we Frankfurcie nad Menem i London Book Forum.
Z kolei Ukraińska Akademia Filmowa zaapelowała do Rady Europy, by wyłączyła Rosję z programu Eurimages, z Europejskiej konwencji o koprodukcji filmowej i Międzynarodowej Federacji Filmowej. Zwróciła się też do producentów, by nie podejmowali współpracy z Rosjanami, bo wzrastają wówczas wpływy z podatków, z których korzysta rząd tego kraju.
Dwie strony bojkotu
Pierwsze oznaki odcięcia rosyjskiej kultury już widać. Dyrekcja rozpoczętego 2 marca festiwalu w Glasgow ogłosiła, że z konkursu wycofuje dwa filmy rosyjskie: „Nie oglądaj się” Kiryłła Sokołowa i „Egzekucję” Lada Kwatanii. „Nasza decyzja nie ma związku z poglądami twórców tych tytułów. Po prostu uważamy, że w zaistniałej sytuacji nie możemy postąpić inaczej” – napisali Szkoci.
Również selekcjonerzy odbywającego się w listopadzie festiwalu filmowego w Sztokholmie zapowiedzieli, że nie będą kwalifikować do konkursu produkcji, które korzystały z państwowych dotacji rosyjskich. Nie wiadomo, jaką decyzję podejmą dyrektorzy Cannes czy Wenecji, ale organizatorzy kwietniowych canneńskich targów telewizyjnych MIPTV właśnie podali informację: bez Rosji.