Gorąca Lizbona na wakacje

W jednym z ostatnich sondaży okazało się, że turyści najbardziej są zadowoleni z pobytu w Portugalii. 90 proc. z nich odwiedza albo południowe wybrzeże położone w regionie Algarve albo jedzie do najbardziej filmowego miasta Portugalii – Lizbony, gdzie wspaniałe zabytki przeplatają się z sennymi za dnia i tętniącymi w nocy uliczkami Bairro Alto, najbardziej ekscytującej jego dzielnicy. Do Lizbony, zatem!

Publikacja: 24.05.2012 01:01

Gorąca Lizbona na wakacje

Foto: rp.pl, Katarzyna Kazimierowska katk Katarzyna Kazimierowska

Znana jest z sennych obrazów Wima Wendersa w „Lisbon story", a za chwilę znowu będzie o niej głośno za sprawą Jeremy'ego Ironsa, który zagra główną rolę w powstającym właśnie filmie „Nocny pociąg do Lizbony". To wyjątkowo filmowa stolica, z pięknymi widokami, które podziwiać można z kilku punktów widokowych, usytuowanych na tarasach tego położonego na siedmiu wzgórzach miasta.

Zobacz galerię zdjęć

Miasto widziane z punktów widokowych, tzw. mirodouros, błyszczy za dnia i świeci cudownie w nocy. Niezapomniany widok, jaki można przywieźć z Lizbony to czerwone dachy i białe budynki, słynny żółty tramwaj, najlepiej ten z numerem 28, Chrystus górujący nad słynnym czerwonym mostem i wreszcie reprezentacyjne ulice najniżej położonej najbliżej rzeki Tag dzielnicy – Baixa.

Co warto wiedzieć

Lizbona jest właściwie wyspą – odseparowaną z jednej strony prze ocean, z drugiej przez nieżyczliwych Hiszpanów, do których większość Portugalczyków czuje rezerwę. Dlatego nie chwalcie się znajomością hiszpańskich drużyn, bo autochtoni żyją jednak chwałą swoich zespołów piłki nożnej. Walutą jest euro, nie próbujcie tego zmieniać. Jeśli zamiast podróży przez miasto marzą wam się plaże Portugalii, skądinąd bajecznie piękne, o czystej wodzie i piasku, zadbajcie o zakup olejków do opalania, bo do plaży jest rzut beretem: najbliższe znajdują się w miejscowościach Estoril i Cascais, dokąd  w pół godziny dojedziecie podmiejskim pociągiem. Słońce, choć nie piecze, może spowodować uczulenie, wiec filtr 50 wskazany. Klimat jest bajeczny, bo mimo upałów, zwłaszcza tych lipcowych i sierpniowych, czujemy na skórze wiatr znad oceanu, co sprawia, że nie jest nam nigdy zbyt gorąco czy wilgotno.

Kulturowy tygiel

Portugalia to chyba najlepsza i najbezpieczniejsza z potencjalnych wakacyjnych destynacji, także na samodzielną podróż. Portugalczycy uchodzą za najłagodniejszy europejski naród i faktycznie jest w tym dużo prawdy. W Lizbonie jednak, jak to w stolicy, jest trochę inaczej. Ostatni mój pobyt sprzed miesiąca będę wspominać jako nieustanne próby wciśnięcia mi haszyszu ze strony szemranych mężczyzn. Tubylcy często ostrzegali mnie też przed kieszonkowcami grasującymi w tramwajach i na ulicach, ale na szczęście nigdy nic złego mnie nie spotkało. Za to jest to najbardziej różnorodne i barwne miasto Portugalii. Na placach lizbońskich można spotkać zarówno Europejczyków, turystów z Ameryki, Brazylijczyków, którzy czują się tu jak w drugiej ojczyźnie, a także imigrantów z Europy wschodniej. To tygiel kulturowy, gdzie w jednej kawiarni porozumiecie się po angielsku i podadzą wam kawę za 2,20 euro, a w pobliskiej niewyszukanej kafejce napijecie się kawy za 70 eurocentów, zaś kelner będzie znał trzy angielskie słowana krzyż. Dlatego warto wziąć ze sobą rozmówki polsko – portugalskie, by mieć pewność, że zrozumiecie się nawzajem, zamawiając cafe com leite oraz mieć na tyle dobrą znajomość angielskiego, by swobodnie zapytać o najbliższy hostel czy restaurację albo muzeum.

Co zobaczyć?

Jeśli przyjeżdżamy do Lizbony na tydzień, mamy mnóstwo czasu, by chłonąć miasto. Warto wówczas przyjechać tu z okazji jakiegoś festiwalu czy święta i zobaczyć „jak oni to robią". Z tzw. must see, na pewno godna polecenia jest XII-wieczna katedrę i mury  zamku – oba zabytki znajdują się na wzgórzu dość blisko siebie, w dodatku podjeżdża pod nie tramwaj.  Koniecznie zobaczmy najbardziej reprezentacyjny plac - Praca de Commercial, wychodzący pięknie w wodę rzeki Tag i przejdźmy się ulicami Baixy. Spragnionym zakupów polecam ekskluzywną dzielnicę Chiado – tuż obok Baixo, a dla tych kochających powiew starego – koniecznie Alfamę, która jest trochę jak warszawska Praga Północ – zaniedbana ale niezwykle piękna. Za to nocą odważmy się i pozwólmy sobie zgubić się w uliczkach Bairro Alto, które słynie z tysiąca i jednego barów, restauracyjek, gdzie można posłuchać na żywo rzewnej fado; z knajp wielkości łazienki, gdzie można napić się piwa 0,2 litra przy barze, ale też klubów z muzyką electro czy jazz. Spotkamy tu największe indywidua, ale też najlepiej poczujemy klimat Lizbony. Gdy zgłodniejemy, wystarczy zajrzeć do jednej z otwartych do późna pastelarias, gdzie dostaniemy pyszne, słodkie i słone ciastka oraz przekąski portugalskie. Warto mieć mapę miasta z jednego z wielu punktów informacji turystycznej, bo jakkolwiek najlepszy przewodnik byśmy mieli – żaden nie sprosta krętym uliczkom Bairro Alto.

Na święto do Lizbony

Dobrze jest do Lizbony przyjechać wtedy, gdy lizbończycy świętują. Na przykład na celebrację dnia świętego Antoniego. Wówczas całe miasto chowa morale do kieszeni i wychodzi na ulice świętować. Głównymi traktami przechodzi defilada kolorowych postaci, na platformach tańczą dziewczyny niczym w Rio de Janeiro, a barwna karawana zmierza w stronę Alfamy, nietkniętej trzęsieniem ziemi – które nawiedziło miasto w połowie XVIII wieku  - dzielnicy Lizbony. W tym czasie ci, których zabawa na głównych placach omija, krążą po uliczkach miasta z piwem w dłoni, by potańczyć na małych placykach, rozbrzmiewających muzyką ze wszystkich stron świata. Gdy Lizbona się bawi, nikt nie śpi.

Znana jest z sennych obrazów Wima Wendersa w „Lisbon story", a za chwilę znowu będzie o niej głośno za sprawą Jeremy'ego Ironsa, który zagra główną rolę w powstającym właśnie filmie „Nocny pociąg do Lizbony". To wyjątkowo filmowa stolica, z pięknymi widokami, które podziwiać można z kilku punktów widokowych, usytuowanych na tarasach tego położonego na siedmiu wzgórzach miasta.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Dzieło włoskiego artysty sprzedane za 6 mln dolarów. To banan i taśma klejąca
Kultura
Startuje Festiwal Niewinni Czarodzieje: Na karuzeli życia
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata
Kultura
Pawilon Polski na Biennale Architektury 2025: Pokażemy projekt „Lary i penaty"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”