"Rzeczpospolita": Zaledwie 36 proc. Polaków opowiada się za legalizacją homoseksualnych związków partnerskich, 16 proc. aprobuje adopcję dzieci przez osoby homoseksualne. Czy uważa pan, że obecne prawo w Polsce jest dyskryminujące dla społeczności LGBT? A jeśli tak, to jak wytłumaczyć Polakom, że należy je zmienić?
Bix Aliu: Żeby było jasne: nie namawiamy do zmiany polskiego prawa; to rolą polskiego społeczeństwa jest popieranie lub przeciwstawianie się polityce rządu. Chodzi nam o ochronę osób LGBTQI+ przed przemocą i wykorzystywaniem, dyskryminacją i stygmatyzacją. Bo nikt i nigdzie nie powinien być temu poddawany.
Z okazji „Miesiąca Dumy” Ambasada Stanów Zjednoczonych wywiesiła tęczową flagę, Chargé d'Affaires ambasady Stanów Zjednoczonych jest jednym z sygnatariuszy listu otwartego przeciwko dyskryminacji społeczności LGBT. Czy mógłby pan opisać, na czym polega ta dyskryminacja?
Czy czytał pan kiedyś komentarze pod naszymi wpisami na Twitterze i Facebooku? Jeśli nie, to powinien pan to uczynić. Mam wielu polskich przyjaciół i nikt nie mówi mi prosto w oczy takich rzeczy, jakie można znaleźć na naszych profilach w mediach społecznościowych, skierowanych do nas i do Polaków ze społeczności LGBTQI+. Mówiąc szczerze, jestem zaskoczony, jak nienawistne są niektóre z tych komentarzy i jakich dziecinnych i niezwiązanych z tematem argumentów używają niektórzy ludzie. To, że nie odpowiadamy, nie znaczy, że nie czytamy owych komentarzy. A my jesteśmy zwolennikami wolności słowa. Więc nawet jeśli komentarze są niedorzeczne, to i tak pozwalamy na ich publikację, chyba że naruszają ustalone przez nas zasady.
Nie tylko w Polsce można zobaczyć tego rodzaju oburzające komentarze, ale my jesteśmy tu i teraz nad Wisłą. Więc właśnie w Polsce się tą kwestią zajmujemy.