Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na usunięcie płodu obarczonego poważnymi wadami jest niekonstytucyjny, tym samym wprowadził niemal całkowity zakaz legalnej aborcji. Ponad 90 procent zabiegów usunięcia ciąży w Polsce odbywało się z tego powodu.
Protesty przeciwko wyrokowi zorganizowano m.in. w Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie i w ponad 50 innych miastach. Tam uczestnicy spotykają się na ogół w okolicach siedzib Prawa i Sprawiedliwości. Największy odbył się w Warszawie, gdzie demonstrujący, podobnie jak w czwartek, zgromadzili się w okolicach willi Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu.
O załagodzenie sytuacji zaapelował do rządu lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. "Decyzja Trybunału Konstytucyjnego, podjęta w tak trudnym dla nas wszystkich czasie, gdy wielu naszych Rodaków boi się o życie i zdrowie swoje i swoich bliskich, jest niezwykle szkodliwa" - uważa Kosiniak-Kamysz.
"Otwiera kolejne fronty ideologicznej wojny oraz niszczy cenny kompromis, który w trudzie i ponadpolitycznym porozumieniu udało się wypracować i przez 30 lat utrzymać, wbrew radykalnym postawom wzywającym do jego naruszenia. Jest to też cyniczna próba przykrycia nieudolności rządu w walce z epidemią" - przekonuje.
Lider Ludowców zaproponował trzy kroki, które pozwolą wyjść z trwającego konfliktu. Pierwszym z nich miałoby być wstrzymanie publikacji orzeczenia TK. "Jest to działanie w stanie wyższej konieczności, które ma na celu przede wszystkim dbanie o życie i zdrowie obywateli, zachowanie spokoju społecznego oraz porządku publicznego" - tłumaczy.