Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że Poręba chciał odejść już wcześniej, jednak prezes Kaczyński nie był w stanie podjąć decyzji, co do funkcjonowania sztabu, na który składał się dotąd m.in: Poręba, Rafał Bochenek, rzecznik partii, oraz Michał Moskal, szef biura Jarosława Kaczyńskiego, uchodzący za coraz bardziej wpływową postać w partii. Tyle tylko, że kampania wcale nie wyglądała tak, jak to sobie wyobrażali sztabowcy.
- Podanie się dymisji Tomasza Poręby oznacza klęskę dotychczasowego pomysłu PiS na kampanię. Pomysłu, który zupełnie nie był w stanie sobie poradzić z tym, jak w rzeczywistości wyglądała kampania wyborcza Platformy. PiS myślał, że najprościej będzie po prostu skleić PO z Niemcami, puszczać w nieskończoność w Wiadomościach TVP frazę „fur Deutchland” wypowiedzianą kiedyś przez Donalda Tuska i już okaże się, że nie ma się co martwić opozycją – komentuje Michał Szułdrzyński w tekście „Dlaczego Tomasz Poręba zostawił sztab PiS po marszu PO w Poznaniu”.
- Do tego trzeba było jeszcze dodać komisję, która miała udowodnić, że Tusk działał w interesie Rosji i już to miało pozwolić PiS wygrać wybory. Właśnie po to, był ten cały cyrk z komisją, z badaniem rosyjskich wpływów. Z tej logiki wynikały te urągające inteligencji „żarty” podczas piątkowego meczu, że Platforma się martwi przegraną swej reprezentacji, albo deklaracje polityków obozu rządzącego, że w piątek wygrali na boisku, a jesienią pokonają Niemców przy urnach – pisze Szułdrzyński.
I dodaje: - Tyle tylko, że to nie zadziałało, i nie będzie działać, ponieważ PiS przespał pewne ważne wydarzenie. Otóż rządzący uważali, że są jedynymi dysponentami narodowych symboli i patriotycznych uczuć. Że to oni mają prawo mówić, kto jest prawdziwym Polakiem, a kto wysługuje się Niemcom. Tyle tylko, że liberalna opozycja postanowiła nie dać się w ten podział patrioci-kosmopolici, czy jak to nazwał jeden z tygodników prawicowych Polacy vs. Unijczycy, wepchnąć.
Kaczyński woła po Brudzińskiego
W poniedziałek (19.06.2023 r.) rano rzecznik PiS Rafał Bochenek poinformował, że "decyzją prezesa Jarosława Kaczyńskiego szefem sztabu Prawa i Sprawiedliwości został europoseł Joachim Brudziński".
Joachim Brudziński wchodzi do sztabu wyborczego PiS w chwili gdy, partia jest głęboko skonfliktowana wewnętrznie. Po ośmiu latach rządów znalazła się w głębokim strukturalnym kryzysie, którego powołanie następcy Tomasza Poręby nie rozwiąże.