Dzieci stanu wojennego chcą uznania ich walki

Nieletni działacze opozycji z czasów PRL chcą mieć taki sam status, jak dorośli walczący z komuną.

Publikacja: 09.05.2023 03:00

Przed pacyfikacją Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego w Szczecinie, grudzień 1981

Przed pacyfikacją Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego w Szczecinie, grudzień 1981

Foto: PAP, Jerzy Undro

Przypominają, że nakładano wobec nich tzw. kary wychowawcze lub poprawcze, byli też represjonowani. Takich osób skazanych przez sądy za działania polityczne było w latach 80. około 315. Jednak ustawa o działaczach opozycji antykomunistycznej nie daje im żadnych uprawnień.

Zmiany w ustawie postuluje Zbigniew Czertwan, który w czasie nauki w Szkole Podstawowej w Sokolnikach koło Tarnobrzega kolportował plakaty „o treści antypaństwowej”. Jego sprawą zajął się wydział ds. nieletnich sądu w Sandomierzu i orzekł wobec niego nadzór rodzicielski. Postępowanie karne prowadził też przeciwko niemu Wydział Śledczy WUSW w Tarnobrzegu.

Czytaj więcej

Prokurator wojskowy oskarżony o represje wobec działaczy "S"

Czertwan podaje przykłady orzeczeń sądów i represji, którym podlegali nieletni działacze. Nie mogli np. kontynuować nauki w macierzystej szkole, bo sąd przeważnie nakazywał jej zmianę na położoną z dala od miejsca zamieszkania. W jego przypadku sędzia zakazała jemu i trzem kolegom podejmowania nauki w szkole średniej bliżej niż 200 km od miejsca zamieszkania. Uczęszczał zatem do szkoły pod Krakowem, chociaż mieszkał niedaleko Sandomierza. „Dziecko i jego rodzina, aż do ukończenia 21. roku życia było pod inwigilacją Służby Bezpieczeństwa” – dodaje. Rodzice zobowiązani byli przez sąd do dostarczania raz w miesiącu sprawozdań dotyczących dziecka. Za każdym razem, kiedy takie dziecko zmieniało szkołę, zobowiązane było do informowania dyrektora nowej szkoły o ciążącym na nim zarzutach. Zbigniew Czertwan dodaje, że miał też zamkniętą drogę do dalszego kształcenia. - Zostałem relegowany z wojskowej szkoły oficerskiej zaraz po przejściu rekrutacji. Dokumenty zwrócono mi z komentarzem, że »jako człowiek karany za czyny antypaństwowe« nie będę godzien w przyszłości nosić munduru polskiego oficera. Jednocześnie wręczono mi »bilet powołania« do zasadniczej służby wojskowej” – opisuje. I dodaje, że już jako dorosły miał utrudniony dostęp do pracy zawodowej, nie został przyjęty do straży miejskiej i straży pożarnej.

Wprawdzie w 2018 r. po latach starań przyznano mu status działacza opozycji antykomunistycznej w oparciu o materiały z IPN, ale jednocześnie „nie stwierdzono ustawowych przesłanek nadania mu statusu osoby represjonowanej z powodów politycznych”. Status działacza dostał w oparciu o poświadczenie, że w latach 80. działa w nielegalnej Polskiej Organizacji Harcerskiej.

Dodaje, że dzisiaj Urząd ds. Kombatantów odrzuca wnioski takich osób. Dlatego zainteresował tym tematem parlamentarzystów, biuro prezydenta RP, Urząd do spraw Kombatantów. W poprzednim roku do Senatu trafił jego wniosek o rozpatrzenie petycji „w sprawie rozszerzenia katalogu represji stanowiących podstawę do potwierdzenia statusu osoby represjonowanej o zastosowanie przez sądy dla nieletnich w sprawach politycznych środków wychowawczych lub poprawczych”. Na wniosek jednego z senatorów PiS komisja senacka w ogóle nie zajęła się tą petycją.

– Niech działacze opozycji niepodległościowej okażą się podobni do swoich poprzedników z Armii Krajowej, która przecież po wojnie nie miała najmniejszych „wahań i wątpliwości” i uznała za żołnierzy podziemia również harcerzy z Szarych Szeregów – apeluje.

Rzecznik praw obywatelskich, który rozpatrywał jego sprawę, nie ma wątpliwości, że „państwo powinno doceniać szczególnie wyjątkową postawę, jaką była działalność opozycyjna osób niepełnoletnich”. Zastępca rzecznika praw obywatelskich Stanisław Trociuk uważa, że ustawa łamie konstytucyjną zasadę równości.

Przypomnijmy, że w Sejmie od wielu miesięcy leży poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych. Zmiany popiera grupa działaczy opozycji demokratycznej w czasach PRL. Wielokrotnie pisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej”. Ewentualnie nowela mogłaby zostać poszerzona właśnie o ten postulat. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy projektem zajmą się parlamentarzyści.

Przypominają, że nakładano wobec nich tzw. kary wychowawcze lub poprawcze, byli też represjonowani. Takich osób skazanych przez sądy za działania polityczne było w latach 80. około 315. Jednak ustawa o działaczach opozycji antykomunistycznej nie daje im żadnych uprawnień.

Zmiany w ustawie postuluje Zbigniew Czertwan, który w czasie nauki w Szkole Podstawowej w Sokolnikach koło Tarnobrzega kolportował plakaty „o treści antypaństwowej”. Jego sprawą zajął się wydział ds. nieletnich sądu w Sandomierzu i orzekł wobec niego nadzór rodzicielski. Postępowanie karne prowadził też przeciwko niemu Wydział Śledczy WUSW w Tarnobrzegu.

Pozostało 85% artykułu
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Jak powstają zdjęcia, które przechodzą do historii?
Kraj
Polscy seniorzy: czują się młodziej niż wskazuje metryka, chętnie korzystają z Internetu i boją się biedy, wykluczenia i niedołężności
Kraj
Ruszył nabór wniosków o świadczenia z programu Aktywny rodzic.
Kraj
Kongres miejsc pamięci jenieckiej: dziedzictwo i strategie dla przyszłości
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kraj
Poznaliśmy laureatów konkursu Dobry Wzór 2024