– USA są zdeterminowane bronić Tajwanu – powiedział „Rzeczpospolitej" analityk OSW i sinolog Michał Bogusz.
Pekinowi nie pomogły gesty pod adresem nowej administracji, np. w dniu inauguracji Bidena ogłosił sankcje na współpracowników Donalda Trumpa (m.in. Mike'a Pompeo). Rozmowa przywódców dwóch supermocarstw była podsumowaniem różnic i sporów dzielących oba państwa.
Amerykanin mówił o Tajwanie, prześladowaniu demokratycznych aktywistów w Hongkongu i Ujgurów, ale też o „nieuczciwych praktykach biznesowych" Pekinu. Xi miał uprzedzić, że USA „powinny bardzo ostrożnie podchodzić do spraw związanych z suwerennością Chin", a za takie uważa właśnie Tajwan, Hongkong i Sinciang (czyli autonomiczny rejon zamieszkany przez Ujgurów). Na zarzut „nieuczciwego prowadzenia biznesu" odpowiedział, że „współpraca to jedyny prawidłowy wybór dla naszych narodów".
Już po ich rozmowie o pojawiły się informacje, że USA chcą wraz z sojusznikami wprowadzić dodatkowe ograniczenia na eksport do Chin tzw. technologii podwójnego zastosowania (mogących służyć w produkcji wojskowej i cywilnej). Ale jednocześnie chińska sonda kosmiczna dotarła na orbitę Marsa, pokazując, jak dalece zaawansowany technologicznie jest przemysł Pekinu.
– Dystans w technologiach między Chinami i USA jest o wiele mniejszy, niż jeszcze niedawno wydawało się Amerykanom. Szacowali go na pięć lat, w niektórych dziedzinach na 7–8. Wszystko jednak zależy od dziedziny przemysłu. W produkcji półprzewodników pewnie tak jest, ale w badaniach nad sztuczną inteligencją jest on znacznie mniejszy – tłumaczy Bogusz.