Pastorowi grozi pięć lat więzienia za znieważenie prezydenta

Kolejnej osobie grozi więzienie za publiczne znieważenie głowy państwa. Miało do niego dojść w telewizji internetowej.

Aktualizacja: 07.04.2021 13:53 Publikacja: 06.04.2021 18:19

Pastorowi grozi pięć lat więzienia za znieważenie prezydenta

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Nawet pięć lat w więzieniu – taka kara grozi Pawłowi Chojeckiemu, pastorowi niewielkiej wspólnoty protestanckiej Kościół Nowego Przymierza z siedzibą w Lublinie. Powód? M.in. publiczne znieważanie prezydenta. Zarzuty pastor usłyszał w grudniu, a pod koniec marca ruszył jego proces.

To kolejna sprawa po tym, jak o zniesławienie głowy państwa został oskarżony pisarz Jakub Żulczyk. W przypadku tego ostatniego poszło o zdanie „Andrzej Duda jest debilem" użyte w mediach społecznościowych. Pisarz odniósł się w ten sposób do wpisu Dudy, w którym nie pogratulował Joemu Bidenowi zwycięstwa w wyborach, ale tylko „udanej prezydenckiej kampanii".

Szereg wyzwisk

U pastora arsenał określeń pod adresem Dudy był dużo bogatszy. Z aktu oskarżenia wynika, że nazwał go „śpiochem", „agentem śpiochem", „gó...m w błyszczącym papierku", „małym świetlikiem, raczej z kibla świetlikiem", „jełopem skończonym", „baranem", „zdrajcą", „tchórzem skończonym" i „Dudaszem".

Do publicznego znieważenia miało dojść podczas nagrań emitowanych w internetowej telewizji „Idź Pod Prąd". Ten kanał na YouTube jest najbardziej znaną inicjatywą pastora. Do 2018 roku Chojecki występował w nim z Marianem Kowalskim, narodowcem i byłym kandydatem na prezydenta, a niektóre nagrania mają ponad 100 tys. odsłon.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą" Paweł Chojecki przekonuje, że prezydenta nie znieważał. – Nie miałem tego na celu. Komentowałem jego działania polityczne i używałem języka, który dziś jest charakterystyczny dla debaty politycznej w Polsce – mówi. – Zaangażowałem się w kampanię Dudy w 2015 roku, cieszyłem się z jego wygranej, a opisywane przez prokuraturę wypowiedzi padły, gdy sprzeniewierzył się obietnicom wyborczym – wyjaśnia.

Na tym jednak nie kończą się zarzuty prokuratury. Pastor jest też oskarżony o publiczne znieważanie osób wyznania katolickiego i przedmiotów katolickiej czci religijnej. Chodzi m.in. o to, że jako wyznawca tzw. biblijnego chrześcijaństwa nie wierzy w katolicką naukę o przeistoczeniu chleba w ciało Jezusa podczas mszy i drwił z niej, np. mówiąc, że „jak zjesz se Jezusika to pomieszka w tobie góra 15 minut".

Miał też publicznie znieważać naród polski, używając określenia „katolicka zidiociała Polska" i mówiąc, że ,,Polacy są gnidowaci". Zdaniem prokuratury oskarżony dopuścił się nawet publicznego nawoływania do wszczęcia wojny napastniczej wobec Korei Północnej. To dlatego grozi mu aż pięć lat więzienia, a nie np. trzy lata, jak w przypadku znieważenia prezydenta.

– Prokuratura chyba nie zdaje sobie spawy z tego, że wojna z Koreą Północną formalnie trwa od 1950 roku, a agresorem jest strona komunistyczna – zauważa Paweł Chojecki. – Z kolei naukę o transsubstancjacji krytykuję, bo ma ona charakter pogański, a nie biblijny, i zaciemnia wielu osobom możliwość osobistego nawrócenia do Jezusa Chrystusa celem przyjęcia zbawienia – podkreśla.

Kontrowersyjny kościół

I dodaje, że to nie on znieważa osoby innego wyznania, ale jego wyznanie jest przedmiotem ataków i dyskryminacji. W ubiegłym roku Kościół Nowego Przymierza opublikował raport, który m.in. zarzuca policji i prokuraturze bierność wobec fizycznych ataków na pastorów i wiernych, w tym przypadku spalenia samochodu. Część osób, które złożyły zawiadomienie do prokuratury dotyczące Chojeckiego, pastor uważa zresztą za hejterów. Zauważa, że wobec dwóch z nich toczą się postępowania w sprawie gróźb karalnych kierowanych pod adresem pastora.

Te osoby często określają lubelską wspólnotę jako sektę. Problem w tym, że charakter Kościoła Nowego Przymierza rzeczywiście może budzić kontrowersje. O tym, że jest on sektą, mówił w 2018 roku Marian Kowalski, a rok później Jacek Bury. Ten ostatni jest senatorem, obecnie związanym z ruchem Szymona Hołowni, który w latach 90. współzakładał Kościół Nowego Przymierza.

– Dziś obaj nie podtrzymują już tych opinii – twierdzi Chojecki. – Kościół jest legalnie zarejestrowany, a jego nauczanie mieści się w głównym nurcie biblijnego protestantyzmu – podkreśla pastor.

Nawet pięć lat w więzieniu – taka kara grozi Pawłowi Chojeckiemu, pastorowi niewielkiej wspólnoty protestanckiej Kościół Nowego Przymierza z siedzibą w Lublinie. Powód? M.in. publiczne znieważanie prezydenta. Zarzuty pastor usłyszał w grudniu, a pod koniec marca ruszył jego proces.

To kolejna sprawa po tym, jak o zniesławienie głowy państwa został oskarżony pisarz Jakub Żulczyk. W przypadku tego ostatniego poszło o zdanie „Andrzej Duda jest debilem" użyte w mediach społecznościowych. Pisarz odniósł się w ten sposób do wpisu Dudy, w którym nie pogratulował Joemu Bidenowi zwycięstwa w wyborach, ale tylko „udanej prezydenckiej kampanii".

Pozostało 84% artykułu
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Jak powstają zdjęcia, które przechodzą do historii?
Kraj
Polscy seniorzy: czują się młodziej niż wskazuje metryka, chętnie korzystają z Internetu i boją się biedy, wykluczenia i niedołężności
Kraj
Ruszył nabór wniosków o świadczenia z programu Aktywny rodzic.
Kraj
Kongres miejsc pamięci jenieckiej: dziedzictwo i strategie dla przyszłości
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kraj
Poznaliśmy laureatów konkursu Dobry Wzór 2024