Chodzi o Getback – oszustwo w efekcie którego 9 tys. osób straciło około 3 mld zł. Bój toczy się o to, czy pierwszy akt oskarżenia wróci do poprawki, czy też nie ma ku temu podstaw i proces powinien się rozpocząć. Mimo oczekiwań pokrzywdzonych, Sąd Apelacyjny w Warszawie w czwartek, 29 lipca nie podjął w tej sprawie decyzji, i wyznaczył posiedzenie na 4 sierpnia.
- Zależy nam na tym, żeby – o ile w akcie oskarżenia rzeczywiście są istotne braki, to aby zostały uzupełnione, i sprawa mogła jak najszybciej wejść na wokandę – mówi „Rzeczpospolitej” Artiom Bujan, prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Getback.
Pierwszy akt oskarżenia w aferze Getback Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała do sądu dziewięć miesięcy temu - w październiku ubiegłego roku. Objął 16 osób, w tym Konrada K., - byłego prezesa windykacyjnej spółki, a także byłych prezesów i menedżerów Idea Banku, który bez zgody KNF sprzedawał ryzykowne obligacje GetBacku. Postawione im zarzuty dotyczą oszustw oraz wyprowadzania pieniędzy.
Proces do dzisiaj się nie rozpoczął. W lutym tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że akt oskarżenia zawiera liczne braki i należy go zwrócić śledczym do uzupełnienia. Przewodnicząca składu sędzia Iwona Strączyńska oceniła, że prokuratura m.in. naruszyła prawa oskarżonych lub obrońców do końcowego zaznajomienia się z materiałami śledztwa, nie przesłuchała wszystkich pokrzywdzonych (jest ich ponad 9 tys., a w wątku TRIGON ok. 400), oraz przedstawiła niepełne opinie z zakresu informatyki oraz finansów rachunkowości.
Prokuratura nie zgadzając się z tym zaskarżyła decyzję o zwrocie, a w zażaleniu do Sądu Apelacyjnego wskazała, że prawidłowo zaznajomiła podejrzanych z materiałem dowodowym, co potwierdzają protokoły z tych czynności – twierdzi, że w żadnym z nich nie zgłoszono „jakichkolwiek zastrzeżeń co do sposobu przeprowadzenia tej czynności".