Według naukowców nowa metoda może przyspieszyć poszukiwania życia w kosmosie, dzięki temu, że ułatwia identyfikowanie planet, na których mogą panować warunki zbliżone do ziemskich.
Nowa metoda opiera się na wykrywaniu sygnałów emitowanych w momencie, gdy cząsteczki tlenu zderzają się w atmosferze egzoplanety. Metoda ta ma być wykorzystywana w trakcie obserwacji prowadzonych przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, który ma zostać uruchomiony w 2021 roku. To teleskop służący do obserwacji w podczerwieni, który ma być następcą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Teleskop ma być w stanie dokonać "wglądu" w atmosferę egzoplanet w celu wychwytywania wspomnianego wyżej sygnału. Naukowcy chcą za pomocą nowego teleskopu obserwować te egzoplanety, co do których istnieją podejrzenia - na podstawie wcześniejszych obserwacji - że warunki na nich mogą być zbliżone do warunków panujących na Ziemi.
Charakterystyczny sygnał emitowany przez zderzające się cząsteczki tlenu ma posłużyć naukowcom do przesądzenia, czy na danej planecie może istnieć życie, czy nie. W przypadku podejrzeń, że w atmosferze planety znajduje się duża ilość tlenu, egzoplaneta ma być poddawana dalszym obserwacjom.
- Dotychczas uważano, że wykrycie tlenu w stężeniu występującym na Ziemi jest niemożliwe za pomocą Teleskopu Webba - mówi Thomas Fauchez, jeden z autorów artykułu w "Nature Astronomy". - Sygnał emitowany przez zderzające się ze sobą cząsteczki tlenu jest znany od lat 80-tych, dzięki badaniom nad atmosferą Ziemi, ale dotychczas nie brano go pod uwagę przy badaniu egzoplanet - dodaje.
Zderzające się cząsteczki tlenu blokują światło podczerwone emitowane przez teleskop tworząc wzór w obserwowanym spektrum, które pomaga określić skład atmosfery. Opracowując nową metodę poszukiwania tlenu w atmosferze egzoplanet badacze obliczali jak duża ilość światła powinna być blokowana przez takie kolizje.