Takie zamiary głosił prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ponad rok temu, w trakcie kampanii przed wyborami samorządowymi. Obietnica miała pomóc Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w zbieraniu głosów. Tak się nie stało. AKP przegrała nie tylko w Stambule, ale też we wszystkich największych miastach Turcji.
Sprawa Hagii Sophii odżyła w ubiegłym miesiącu. Szef służby prasowej prezydenta napisał na Twitterze: „Brakuje nam Ciebie. Jeszcze nieco cierpliwości. Dokonamy tego wspólnie". Zdaniem opozycji takie słowa były próbą odwrócenia uwagi od trudności z opanowaniem epidemii koronawirusa.
Hagia Sophia, z greckiego: Święta Mądrość, Mądrość Boża – taką nazwę nosił najwspanialszy kościół w regionie. Obecny kształt sięga czasów Justyniania. Przez 916 lat była to świątynia chrześcijańska. Po zdobyciu Konstantynopola przez Turków osmańskich w 1453 r. zamieniona została w meczet, dobudowano minarety. Sułtan Mehmet II odbył w nim pierwszą modlitwę po zdobyciu miasta. Po upadku imperium tureckiego na polecenie Atatürka meczet stał się muzeum.
Przed budynkiem odbywały się jeszcze nabożeństwa muzułmańskie, ale w ostatnich dziesięcioleciach zaniechano takich praktyk. Aż do 29 maja tego roku: wtedy przed budynkiem zgromadziło się sporo wiernych, wsłuchując się w głos imama recytującego wybrane sury Koranu. Data nie była przypadkowa, upamiętniała 567 rocznicę zdobycia Konstantynopola.
Planom przekształcenia Hagii Sophii w meczet sprzeciwiają się władze municypalne Stambułu, z Ekremem ?mamo?lu z opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) na czele. Nie jest to jednak spór na miarę ostrej konfrontacji dotyczącej rządowych planów budowy kanału łączącego morze Marmara z Morzem Czarnym. Miałby odciążyć ruch w cieśninie Bosfor. Władze Stambułu zwracają uwagę na druzgocący wpływ tej inwestycji na środowisko. Erdoganowi zależy na podtrzymaniu wizerunku polityka mocno zaangażowanego religijnie. Diynaet, czyli państwowy dyrektoriat ds. religijnych, zarządzający wszystkimi instytucjami muzułmańskimi w Turcji, miał w roku ubiegłym rekordowy budżet, sięgający 2 mld dol. Przy czym z badań tureckiego instytutu Konda wynika, że przywiązanie do islamu w Turcji ulega znacznym przeobrażeniom. W ubiegłym roku 7 proc. wierzących określało się mianem religijnie konserwatywnych. W 2008 r. było to 32 proc. W tym czasie z 77 proc. do 65 proc. spadł też udział przestrzegających postu w ramadanie.