Rekordowo wysoki Fundusz Kościelny

Zasób, z którego państwo finansuje m.in. składki księży, wzrósł do rekordowego poziomu. Jego likwidacji bądź przekształcenia chce większość opozycji.

Aktualizacja: 23.06.2021 13:10 Publikacja: 22.06.2021 19:18

Zwiększajace się nakłady na Fundusz Kościelny wynikają ze wzrostu minimalnego wynagrodzenia, a co za

Zwiększajace się nakłady na Fundusz Kościelny wynikają ze wzrostu minimalnego wynagrodzenia, a co za tym idzie składek ZUS

Foto: Reporter, Beata Zawrzel

Aż 181,8 mln zł wyniosła w 2020 r. suma wydatków z Funduszu Kościelnego. Tak wynika z kontroli NIK wykonania budżetu państwa w części „wyznania religijne oraz mniejszości narodowe i etniczne", do której dotarła „Rzeczpospolita". I jest to historyczny rekord, bo fundusz jeszcze nigdy nie pochłonął tak dużo.

Powstał jeszcze w czasach stalinowskich, gdy państwo odebrało Kościołowi mienie tzw. ustawą o przejęciu dóbr martwej ręki. Fundusz powołano w ramach rekompensaty. Pierwotnie służył głównie konserwacji i budowie świątyń, a obecnie rząd w większości finansuje z niego składki zdrowotne i emerytalne osób duchownych, jednak nie tylko rzymskokatolickich, bo fundusz działa też na rzecz innych Kościołów i związków wyznaniowych.

I jego wysokość szybko rośnie. Jeszcze na początku lat 90. wynosił, uwzględniając denominację, poniżej 10 mln zł rocznie. Do 2012 r. było to poniżej 100 mln. W 2016 r. wzrósł do 145,3 mln zł, w 2017 r. – 158,5 mln, w 2018 r. – 176,3 mln, a w 2019 r. nieco spadł do 170,7 mln zł. Kwota z 2020 r. jest więc o ponad 11 mln wyższa niż przed rokiem. Z kontroli NIK wynika, że pierwotnie zaplanowano tylko 140,8 mln zł, ale plan skorygowano.

Rekordowe wydatki

Dlaczego fundusz puchnie? „Wysokość Funduszu Kościelnego wzrosła z powodu zwiększenia minimalnego wynagrodzenia. Wzrost minimalnego wynagrodzenia powoduje wzrost składek ZUS, co przekłada się na konieczność przekazania przez Fundusz Kościelny wyższych środków na konto ZUS" – wyjaśnia wydział prasowy MSWiA.

Jednak wzrost wydatków jest też częściowo skutkiem decyzji rządu PiS, który zdecydował, że z funduszu, który za rządów PO-PSL służył wyłącznie finansowaniu składek, będzie też pokrywana działalność charytatywno-opiekuńcza oraz konserwacje i remont obiektów sakralnych. Np. w 2019 r. poszło na ten cel 18 mln zł.

Wciąż jest to tylko ułamek wydatków, jakie państwo ponosi na Kościół rzymskokatolicki. Samo nauczanie religii w szkołach kosztuje prawie 1,5 mld zł rocznie. Jednak i tak rosnące wydatki na Fundusz Kościelny niepokoją opozycję. Np. pod koniec stycznia Szymon Hołownia przedstawił postulaty ruchu Polska 2050 dotyczące „uporządkowania relacji Kościoła i państwa". Była wśród nich likwidacja Funduszu Kościelnego i zastąpienie go dobrowolnym odpisem podatkowym.

– Myślę, że znajdziemy porozumienie, by zlikwidować Fundusz Kościelny i zaproponować odpis podatkowy – mówił z kolei na początku lutego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podczas prezentacji projektu „Koalicja 276". Likwidacji funduszu od lat domaga się też Lewica.

Czy rzeczywiście po ewentualnej zmianie władzy likwidacja jest przesądzona? Tak uważa Michał Kobosko, przewodniczący partii Polska 2050 Szymona Hołowni. – Nie chcemy prowadzić walki z Kościołem czy religią. Uważamy jednak, że obecne relacje państwo–Kościół ułożone są w sposób niewłaściwy i wzbudzają opór znacznej części społeczeństwa – podkreśla Kobosko.

Obietnica Tuska

W szybką likwidację funduszu nie wierzy jednak politolog z UW prof. Rafał Chwedoruk. – Wiele nurtów w PO czy PSL to środowiska związane z Kościołem. Na pewno wewnątrz tych partii pojawią się skrupuły wobec takiej propozycji– mówi.

Zauważa, że funduszu teoretycznie nie powinno już być od dziesięciu lat, bo jego likwidację zapowiedział w 2011 r. w exposé Donald Tusk. Prace stanęły jednak w martwym punkcie, bo nie udało się uzgodnić z Kościołem wysokości odpisu podatkowego, który miałby zastąpić fundusz.

Stało się tak, bo jak twierdzi Kościół, wcale nie odzyskał więcej, niż mu zabrano. Przypomina też, że w PRL z funduszu finansowano m.in. działalność Centralnej Szkoły Partyjnej przez KC PZPR, dotowano materiały szkalujące biskupów, a nawet opłacano donosy na księży.

Aż 181,8 mln zł wyniosła w 2020 r. suma wydatków z Funduszu Kościelnego. Tak wynika z kontroli NIK wykonania budżetu państwa w części „wyznania religijne oraz mniejszości narodowe i etniczne", do której dotarła „Rzeczpospolita". I jest to historyczny rekord, bo fundusz jeszcze nigdy nie pochłonął tak dużo.

Powstał jeszcze w czasach stalinowskich, gdy państwo odebrało Kościołowi mienie tzw. ustawą o przejęciu dóbr martwej ręki. Fundusz powołano w ramach rekompensaty. Pierwotnie służył głównie konserwacji i budowie świątyń, a obecnie rząd w większości finansuje z niego składki zdrowotne i emerytalne osób duchownych, jednak nie tylko rzymskokatolickich, bo fundusz działa też na rzecz innych Kościołów i związków wyznaniowych.

Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kościół
Tomasz Krzyżak: Abp Adrian Galbas do Warszawy to dobry ruch, ale widać przy okazji słabość polskiego Kościoła