Aresztowanie Prymasa Polski. W środku nocy na Miodowej zapalono wszystkie światła

Dokładnie 70 lat temu - 25 września 1953 komunistyczne władze Polski zdecydowały się na ruch nieznany w dziejach Kościoła. Aresztowały Prymasa Polski Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Publikacja: 25.09.2023 17:07

Kardynałowie Karol Wojtyła i Stefan Wyszyński w 1967 roku podczas koronacji obrazu Matki Boskiej Gie

Kardynałowie Karol Wojtyła i Stefan Wyszyński w 1967 roku podczas koronacji obrazu Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej

Foto: Rzeczpospolita, Jakub Dobrzyński

Więziony był przez trzy lata w : Rywałdzie, Stoczku koła Lidzbarka Warmińskiego, Prudniku i na końcu Komańczy w Bieszczadach.

Komuniści zdecydowali się na ten krok z powodu słynnych słów Prymasa  zawartych w liście biskupów polskich z 8 maja 1953 r., w którym biskupi pisali "Rzeczy Bożych na ołtarzach cesarza składać nam nie wolno. Non possumus!”.

Chodziło o to, że władze usiłowały realnie wpływać na obsadę stanowisk w polskim kościele.

Samo aresztowanie mimo, że dramatyczne miało i swoje zabawny akcent. Pies Baca pilnujący rezydencji na Miodowej pogryzł jednego z ubowców. Osobiście opatrzył go Prymas Polski.

Stefanowi Wyszyńskiemu samo uwięzienie mimo, że przebiegające w sposób dramatyczny ( głód, samotność, liczne prowokacje ) pozwoliło stworzyć tak fundamentalne dla Kościoła działa jak „Wielką Nowennę” czy „ Jasnogórskie. Śluby Narodu Polskiego”. Kamienie milowe dające podwaliny pod budowany po wojnie kościół.

Tak więc komuniści zupełnie nieświadomie - jak mówi Kard. S. Nycz w filmie „Ojciec i Pasterz” : przysłużyli się Prymasowi i Kościołowi. Prymas zyskał czas na rozmyślania, pracę i modlitwę”

Wróćmy jednak na Miodową . Jest środek nocy. Funkcjonariusze wręczają pismo od władz. Jest  to nakaz usunięcia z miasta, z zakazem wykonywania jakichkolwiek funkcji związanych z przynależnością do stanu kapłańskiego.

Prymas odmawia podpisania dokumentu. Nie spakował też żadnych osobistych rzeczy oświadczając "nic nie zabieram. Ubogi przyszedłem do tego domu i ubogi stąd wyjdę".

Został wsadzony do samochodu z zamazanymi szybami i w eskorcie 6 innych samochodów wywieziony z Warszawy w nieznane. Trudno nawet wyobrazić sobie co Prymas Wyszyński wtedy czuł. Nie wiedział dokąd i na jak długo jedzie. Mógł spodziewać się najgorszego.

Uderzając w Prymasa komuniści chcieli zastraszyć i podporządkować sobie Kościół katolicki, który był dla nich największą przeszkodą w zaprowadzaniu nowego, „jedynie słusznego” ustroju.

Prymas był najpotężniejszą siła, która jednoczyła ludzi, walczył  o każdego uwięzionego duchownego, zdecydowanie przeciwstawiał się ateizacji, protestował przeciwko zamykaniu seminariów.

Tak opisują ten moment historycy:

– „Ci panowie chcieli strzelać” – oznajmił bp Baraniak.
– „Szkoda, wiedzielibyśmy, że to napad, a tak to nie wiemy co sądzić o tym nocnym najściu” – odpowiedział prymas.
Jeden z napastników wyjaśnił, że przyszli w sprawie urzędowej i dziwi się, że nikt bramy nie otwiera.
– „Godziny urzędowe są u nas za dnia i wtedy i bramy i drzwi są otwarte. Teraz nikt u nas nie urzęduje” – odpowiedział prymas. „Będę się bronić sam”
– „Ale Państwo ma prawo zwrócić się do obywateli kiedy chce” – odciął się jeden z funkcjonariuszy, co gospodarz skwitował stwierdzeniem, że i państwo ma obowiązek przyzwoitego postępowania wobec obywateli.

Pod decyzją o aresztowaniu Prymasa widniały  podpisy Bolesława Bieruta, Jakuba Bermana, Józefa Cyrankiewicza, Hilarego Minca, Edwarda Ochaba i Stanisława Radkiewicza. Warto pamiętać te nazwiska.

Prymas odmówił podpisania dokumentu. Oświadczył, że decyzja o jego internowaniu jest nie tylko bezprawna, lecz także szkodliwa dla Polski. Ponaglany zapisał na papierze tylko jedno słowo: „Czytałem”. Odmówił też spakowania rzeczy osobistych, a nalegającej na to zakonnicy tłumaczył: „Siostro, nic nie zabieram. Ubogi przyszedłem do tego domu i ubogi stąd wyjdę. Siostra składała ślub ubóstwa i wie, co to znaczy”.

Dwa miesiące po uwięzieniu Prymas wypowiedział znamienne słowa :

„Gdy będę w więzieniu, a powiedzą Wam, że Prymas zdradził sprawy Boże – nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce – nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas stchórzył – nie wierzcie. Gdy będą mówili, że Prymas działa przeciwko Narodowi i własnej Ojczyźnie – nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej. (Warszawa, 25 listopada 1953)

Biskup Baraniak został wyprowadzony, a prymas jeszcze nie wiedział, że także on zostanie aresztowany. Przyszłego metropolitę poznańskiego osadzono w Areszcie Śledczym na Mokotowie, gdzie przez trzy lata poddawano go brutalnemu śledztwu, przetrzymywano przez wiele dni w zimnej celi, zrywano mu paznokcie i dręczono psychicznie. Oprawcy chcieli w ten sposób uzyskać zeznania obciążające prymasa, które umożliwiłyby wytoczenie mu procesu o zdradę państwa. Mimo straszliwych tortur biskup Baraniak nie dał się złamać i nie obciążył prymasa.

W swoich Pro Memoria Prymas zanotował pod datą 25 września 1953

„Samochód skierowano w ulicę Długą; otoczyło nas sześć innych. Cała ekipa ruszyła koło pałacu Mostowskich na linię W-Z, przez most Śląsko-Dąbrowski i Zygmuntowską ku Jabłonnie. Droga prowadziła na Nowy Dwór, Dobrzyń nad Drwęcą, do Grudziądza. Po drodze nie mogłem odczytać żadnego drogowskazu. Widniało, gdy zatrzymaliśmy się na północnym przedmieściu Grudziądza. Po krótkim postoju zawróciliśmy w kierunku Jabłonowa. Ludzie dążyli do pracy. Przyjechaliśmy z powrotem do Rywałdu. Było to miejsce przeznaczenia mojego”.

Świat zdecydowanie zaprotestował przeciwko uwięzieniu prymasa Polski. Papież Pius XII po otrzymaniu mrożącej krew w żyłach wiadomości szybko podjął decyzję o ogłoszeniu ekskomuniki wobec sprawców aresztowania kard. Wyszyńskiego, a jego dekret został opublikowany 30 września 1953 r. Na konferencji prasowej aresztowanie kard. Wyszyńskiego potępił prezydent Stanów Zjednoczonych Dwight Eisenhower.

Niestety 28 września biskupi podpisali zgodę na uwięzienie Kard. Wyszyńskiego i złożyli ślubowanie na wierność PRL.

Z zastraszonego Episkopatu wyłamał się tylko ks. Wojciech Zink – administrator diecezji warmińskiej, który mimo silnych nacisków Urzędu Bezpieczeństwa nie zgodził się na ogłoszenie w świątyniach warmińskich komunikatu Rady Ministrów o aresztowaniu prymasa. Zapłacił za to więzieniem, a po jego opuszczeniu nie mógł wrócić do swojej diecezji. Do tej sytuacji nawiązał kard. Wyszyński w czasie jubileuszu 400-lecia Wyższego Seminarium Duchownego Hosianum w Olsztynie 26 listopada 1967 r., gdy wspominał z wyrzutem: „Bronili mnie tylko Niemiec i pies”. Niemiec to właśnie ks. Wojciech Zink, autochton z Warmii, obywatel Niemiec do końca II wojny światowej. Pies to wspomniany owczarek Baca, który stanął w obronie prymasa w chwili aresztowania.

Po latach jeden z funkcjonariuszy SB  Józef Światło po ucieczce na Zachód wyjawił , że decyzja o uwięzieniu Prymasa zapadła w Moskwie,.

Fragment Pro Memoria:

Przyprowadzono bp. Baraniaka. Pytają mnie: kto tu jest gospodarzem ? Odpowiadam: „Nie wiem, kogo zabieracie. Gospodarzem podczas mej nieobecności jest bp Baraniak”. Składam księdzu biskupowi oświadczenie, że to, czego jest świadkiem, uważam za gwałt. Proszę, by nikt nie podejmował mojej obrony. W razie procesu, nie chcę adwokatów. Bronić się będę sam. Bp Baraniak odchodzi. Pozostaję dłuższy czas w pracowni; porządkuję książki. Wreszcie jeden z panów proponuje, byśmy przeszli dof gabinetu przyjęć. Przechodzimy na drugą stronę domu. Tutaj zdołałem pozbierać nieco papiery i złożyć do szafy. Zauważyłem kilka nowych papierów, gotowych do podpisania; zaopatrzyłem je w podpisy i złożyłem na zwykłym miejscu . Od tej chwili nie widziałem już nikogo z domowników. Nie widziałem ani ks. Goździewicza, ani ks. Padacza. Przyniesiono mi palto i kapelusz. Wziąłem brewiarz i różaniec. Proponują mi przejście do prywatnego mieszkania. Wracam do pracowni. Pytają mnie, czy wszystko zabrałem. Raz jeszcze protestuję przeciwko gwałtowi, niczego nie zabieram, mam brewiarz i różaniec. Wychodzimy na korytarz. Chcę wstąpić do kaplicy. Przedstawiciel władzy stawia warunek: „O ile ksiądz prymas nie będzie stawiał oporu, bo i po cóż mamy się szarpać”. – Nie przyjmuję tego warunku. Wstąpiłem na chwilę do kaplicy, by spojrzeć na tabernakulum i na moją Matkę Bożą – w witrażu. Zeszliśmy na dół. Z progu raz jeszcze spojrzałem na obraz Matki Bożej Jasnogórskiej, wiszący nad wejściem do sali papieskiej, raz jeszcze złożyłem protest i wyszedłem do samochodu. Wsiadło trzech panów. Nie wiem dokładnie, która mogła być godzina, gdy opuszczaliśmy bramę ul. Miodowej. W każdym razie – na pewno po godz. 24.00.”

Więziony był przez trzy lata w : Rywałdzie, Stoczku koła Lidzbarka Warmińskiego, Prudniku i na końcu Komańczy w Bieszczadach.

Komuniści zdecydowali się na ten krok z powodu słynnych słów Prymasa  zawartych w liście biskupów polskich z 8 maja 1953 r., w którym biskupi pisali "Rzeczy Bożych na ołtarzach cesarza składać nam nie wolno. Non possumus!”.

Pozostało 95% artykułu
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kościół
Tomasz Krzyżak: Abp Adrian Galbas do Warszawy to dobry ruch, ale widać przy okazji słabość polskiego Kościoła