„Rzeczpospolita” opublikowała raport specjalny, z którego, że wynika, że w czasach PRL władze państwowe zajmowały się przynajmniej 121 przypadkami wykorzystywania seksualnego małoletnich przez ludzi Kościoła. Wykorzystanych seksualnie mogło zostać co najmniej 1100 małoletnich. Co wynika z publikacji tego raportu?
Po pierwsze, grzech zaniechania ze strony władz kościelnych, które mogły same tego dokonać w ciągu ostatnich 30 lat. Szczególnie wtedy, kiedy powstał Instytut Pamięci Narodowej i kiedy rozpoczęły się badania akt dawnego wydziału IV SB. Wówczas ukazały się różne publikacje pokazujące nie tylko, że niektórzy duchowni współpracowali z SB, ale również wskazywały przyczyny tej współpracy. I to była droga do przeczesania wszystkich archiwów, nie tylko dawnej Służby Bezpieczeństwa, ale innych dokumentów, które pozostały z PRL-u, aby również wyłowić przypadki skandali obyczajowych. Bo bardzo często przyczyną współpracy z SB były właśnie takie skandale.
Niestety, tego nie zrobiono, bo lustracja, która w 2005 roku zaczęła się w Kościele, została zablokowana. Wprawdzie władze kościelne mówiły, że powołają różne komisje, ale nic takiego się nie stało. Dziennikarze „Rzeczpospolitej” wykonali tę pracę dlatego, że Kościół nie chciał i nie chce nadal tych spraw przebadać.
Czytaj więcej
W czasach PRL władze państwowe zajmowały się co najmniej 121 sprawami, w których doszło lub mogło dojść do wykorzystania seksualnego małoletnich przez osoby związane z Kościołem – ustaliliśmy w wyniku pionierskiej kwerendy archiwalnej. Te dane stanowią punkt wyjścia do oszacowania idącej w tysiące liczby ofiar faktycznie dokonanych takich przestępstw.
Niektóre środowiska twierdzą, że to „zemsta na Kościele” i próba uderzenia w wierzących Polaków.