Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Skala tuszowania pedofilii w Kościele jest ogromna

To, co znalazło się w archiwach PRL-owskich na temat molestowania małoletnich, to wierzchołek góry lodowej. Mówienie, że oczyszczanie to atak na Kościół, jest odwracaniem pojęć, po to, by chronić sprawców – mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Publikacja: 20.05.2023 13:23

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

„Rzeczpospolita” opublikowała raport specjalny, z którego, że wynika, że w czasach PRL władze państwowe zajmowały się przynajmniej 121 przypadkami wykorzystywania seksualnego małoletnich przez ludzi Kościoła. Wykorzystanych seksualnie mogło zostać co najmniej 1100 małoletnich. Co wynika z publikacji tego raportu?

Po pierwsze, grzech zaniechania ze strony władz kościelnych, które mogły same tego dokonać w ciągu ostatnich 30 lat. Szczególnie wtedy, kiedy powstał Instytut Pamięci Narodowej i kiedy rozpoczęły się badania akt dawnego wydziału IV SB. Wówczas ukazały się różne publikacje pokazujące nie tylko, że niektórzy duchowni współpracowali z SB, ale również wskazywały przyczyny tej współpracy. I to była droga do przeczesania wszystkich archiwów, nie tylko dawnej Służby Bezpieczeństwa, ale innych dokumentów, które pozostały z PRL-u, aby również wyłowić przypadki skandali obyczajowych. Bo bardzo często przyczyną współpracy z SB były właśnie takie skandale.

Niestety, tego nie zrobiono, bo lustracja, która w 2005 roku zaczęła się w Kościele, została zablokowana. Wprawdzie władze kościelne mówiły, że powołają różne komisje, ale nic takiego się nie stało. Dziennikarze „Rzeczpospolitej” wykonali tę pracę dlatego, że Kościół nie chciał i nie chce nadal tych spraw przebadać.

Czytaj więcej

Raport specjalny. Skrzywdzeni w Kościele w czasach PRL

Niektóre środowiska twierdzą, że to „zemsta na Kościele” i próba uderzenia w wierzących Polaków.

Każda tego typu sprawa jest obracana w kierunku, że to atak na Kościół. Ale patrząc wstecz, można by o to oskarżyć dwa tysiące lat temu czterech ewangelistów, którzy opisali przecież bardzo wyraźnie zdradę Judasza, zaparcie się św. Piotra, czy też to, że Święty Tomasz nie uwierzył w Zmartwychwstanie. Ewangeliści nie bali się tego, chociaż wiemy, że na początku, w pierwszych wiekach, Kościół był bardzo mocno prześladowany przez cesarzy rzymskich.

Jeżeli więc ewangeliści wiedzieli, że trzeba to opisać, ocenić moralnie i pokazać różnicę np. między Judaszem a świętym Piotrem - bo ten drugi się nawrócił, a Judasz nie - to z tej mądrości Kościół w XXI wieku powinien czerpać. Natomiast mamy histeryczną reakcję, typową dla oblężonej twierdzy, w której jakakolwiek krytyka jest od razu traktowana jako atak na Kościół. Dzisiaj Kościół sam sobie strzela samobójcze bramki, bo pokazuje siebie jako instytucję, która jest bardziej korporacją, niż wspólnotą wszystkich ludzi ochrzczonych.

Czy Kościół potrzebuje rachunku sumienia? Czy ta sprawa powinna się zakończyć tylko na raporcie „Rzeczpospolitej”?

Przede wszystkim my nie wiemy, jakie są dokładne liczby. Śmiem twierdzić, że to, co znalazło się w archiwach PRL-owskich, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Bardzo dobrze pokazuje to przykład Francji, w której episkopat nie bał się powołać niezależnej komisji, złożonej wyłącznie z ludzi świeckich - ekspertów, prawników, historyków - którzy przebadali wszystkie sprawy, cofając się o 70 lat, czyli praktycznie do końca II wojny światowej.

Oczywiście, we Francji nie było zniewolenie ze strony komunizmu, ale były też ogromne problemy moralne i raport komisji Jean-Marca Sauvé jest wstrząsający. Pokazuje ogromną skalę molestowań i krzywd. Tu nie chodzi tylko o dzieci, ale też ludzi młodych czy dorosłych, którzy są powierzeni opiece duchownych. Ten raport jest prawdziwym oczyszczeniem, bo środowisko katolickie we Francji nie traktuje tego jako atak na Kościół, ale jako oczyszczenie, a ono jest konieczne. Wszelkie mówienie, że oczyszczanie to atak na Kościół, jest świadomym odwracaniem pojęć, właśnie po to, by chronić sprawców.

Czytaj więcej

Pedofilia w Kościele. Prymas po publikacji "Rzeczpospolitej": Pragnę przeprosić

Tylko sprawców, czy również tych, którzy to tuszowali?

Bardzo ważne jest, że to nie tylko sprawa tych, którzy dopuszczali się krzywdy, ale również tych, którzy to tuszowali.  Moim zdaniem skala tuszowania w Polsce jest ogromna. W tej chwili o tym jest główny spór - dlaczego Kościół nie chce ocenić również tych, którzy mieli pełną świadomość, tuszowali, przenosili z parafii na parafię, przez co skala tych ofiar się poszerzała.

Dany sprawca mógł skrzywdzić dziesiątki osób. Najlepszy przykład w Polsce to sprawa nadal żyjącego w diecezji tarnowskiej księdza, którego biskup Wiktor Skworc, mając pełną świadomość, co on robił, przeniósł na Ukrainę, a wcześniej przenosił z parafii na parafię. On dokonał molestowań nie tylko w Polsce, ale i na Ukrainie. Dzisiaj to jest co najmniej 90 osób. Czyli jeden sprawca, 90 ofiar i biskup, który do dziś za to świadome tuszowanie nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Dalej jest arcybiskupem, tym razem w Katowicach.

Kościół wyciągnie teraz jakieś konsekwencje? Czy sprawa zostanie przemilczana?

Szczerze, to przy tym składzie prezydium Episkopatu jest to niemożliwe. Choćby przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki obiecywał publicznie, że wyjaśni sprawę abp. Juliusza Paetza. Nie zrobił tego, rzucił słowa na wiatr. Jego zastępca, abp Marek Jędraszewski tuszował sprawę Paetza, molestowań, krzywd. Co więcej, zachęcał księży do podpisywania apeli w obronie sprawcy. Obaj nadal pełnią swoje funkcje.

Nawiasem mówiąc w sobotę jest wielka feta w katedrze na Wawelu ku czci abp. Jędraszewskiego - 50-lecie święceń kapłańskich. On nie poczuwa się do jakichkolwiek wyjaśnień, dlaczego 21 lat wcześniej tuszował i świadomie stanął po stronie sprawcy, a nie po stronie ofiar. Kościół w takim składzie, przy takim podejściu, nie jest w stanie się oczyścić. Musiałyby nastąpić daleko idące zmiany, podjęte przez papieża Franciszka, żeby odsunąć pewne osoby i spróbować to wszystko zrobić tak, jak jest to robione we Francji i w innych krajach, gdzie Kościoły też ten trud podejmują.

Czytaj więcej

Niemiecka prasa o publikacji "Rzeczpospolitej": Kościół przestał milczeć

Dlaczego tak ważne jest, żeby to była komisja jak we Francji, złożona  nie z duchownych?

Ponieważ ta niezależna komisja może również wyjaśnić na korzyść danego duchownego, że on jest niewinny. Trzeba zakładać, że są takie przypadki. Ale jeżeli ta komisja jest niewiarygodna, to nawet gdyby orzekła o niewinności księdza, to nikt w to nie uwierzy, jeśli będzie złożona z samych duchownych. Nawet więc dla dobra tych niesłusznie pomówionych duchownych taka niezależna komisja powinna powstać. To jedyna droga. Ale to jest decyzja Watykanu.

współpraca Jakub Mikulski  

„Rzeczpospolita” opublikowała raport specjalny, z którego, że wynika, że w czasach PRL władze państwowe zajmowały się przynajmniej 121 przypadkami wykorzystywania seksualnego małoletnich przez ludzi Kościoła. Wykorzystanych seksualnie mogło zostać co najmniej 1100 małoletnich. Co wynika z publikacji tego raportu?

Po pierwsze, grzech zaniechania ze strony władz kościelnych, które mogły same tego dokonać w ciągu ostatnich 30 lat. Szczególnie wtedy, kiedy powstał Instytut Pamięci Narodowej i kiedy rozpoczęły się badania akt dawnego wydziału IV SB. Wówczas ukazały się różne publikacje pokazujące nie tylko, że niektórzy duchowni współpracowali z SB, ale również wskazywały przyczyny tej współpracy. I to była droga do przeczesania wszystkich archiwów, nie tylko dawnej Służby Bezpieczeństwa, ale innych dokumentów, które pozostały z PRL-u, aby również wyłowić przypadki skandali obyczajowych. Bo bardzo często przyczyną współpracy z SB były właśnie takie skandale.

Pozostało 87% artykułu
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kościół
Tomasz Krzyżak: Abp Adrian Galbas do Warszawy to dobry ruch, ale widać przy okazji słabość polskiego Kościoła