USA wyraziły zgodę na to, by Ukraina używała amerykańskiego uzbrojenia do atakowania celów na terenach graniczących z obwodem charkowskim — cele te muszą mieć jednak charakter wojskowy i muszą być związane z prowadzonym przez Rosjan ostrzałem Charkowa. Mer Charkowa, Ihor Terechow, w czasie konferencji poświęconej bezpieczeństwu Ukrainy w Berlinie mówił, że przyniosło to już efekt i dzięki temu Charków zyskał względny spokój.
Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego: Ograniczenia dotyczące ataków na Rosję zachodnią bronią będą znoszone
Podolaka pytano czy ograniczone prawo do używania zachodniej broni do ataku na cele w Rosji nie ogranicza znaczenia tej decyzji dla sytuacji na froncie. W odpowiedzi Podolak zwrócił uwagę, że jeszcze wczoraj „w ogóle nie rozmawiano o takiej możliwości”.
Czytaj więcej
Ukraińskie wojsko przeprowadziło w w ostatnich dniach ataki na rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej. Zdaniem analityków Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) to przygotowanie do pojawienia się na froncie nowego zachodniego sprzętu.
- Nasi zachodni partnerzy nie chcieli nawet o tym słyszeć. A teraz mówimy o potrzebie przeprowadzenia ataków na terytorium Federacji Rosyjskiej. Dlaczego? Ponieważ Rosja wykorzystuje swoje obszary przygraniczne do rozmieszczania baz, artylerii i pocisków balistycznych, których używa do niszczenia wszystkiego na linii frontu lub w miastach takich jak Charków — wyjaśnił.
Podolak dodał, że uderzanie na terytorium Rosji "mają bardzo wyraźny charakter przejęcia inicjatywy z wojskowego punktu widzenia". - Z prawnego punktu widzenia jest to również całkowicie legalne. Jesteśmy krajem, który prowadzi wojnę obronną, i mamy prawo uderzyć w infrastrukturę wojskową wroga, niezależnie od tego, gdzie ta infrastruktura się znajduje - podkreślił. Podolak zwrócił też uwagę na to, o czym mówił wspomniany Terechow. - Dziś jest jasne, że nie ma tam rosyjskiej ofensywy - stwierdził mówiąc o rosyjskich działaniach w obwodzie charkowskim.