Wojna w Ukrainie: Armie rosyjskich najemników na froncie

Rosja próbuje uzupełniać swoją armię, werbując żołnierzy w odległych krajach Azji i Afryki. Ale też... na Słowacji.

Publikacja: 05.06.2024 04:30

Rosjanie szukają najemników w Azji i Afryce. Werbowani są głównie obywatele Indii, Sri Lanki i Nepal

Rosjanie szukają najemników w Azji i Afryce. Werbowani są głównie obywatele Indii, Sri Lanki i Nepalu

Foto: Sztab Generalny Ukrainy

– Część z tych, z którymi był, zginęła i nie doszła do miejsca, do którego ich wysłali. On mówił, że był sanitariuszem, powinien był ewakuować rannych, ale sam został kontuzjowany. Wtedy poszedł w stronę naszych pozycji, po drodze znalazł pusty okop, w którym się schronił. Ale tam trafił go dron. Poszedł dalej, ale wszystko mu się pomyliło i zamiast do swoich doszedł do naszych okopów – opisywał przygody jednego z cudzoziemskich jeńców ukraiński dziennikarz Ołeksandr Kaczura.

Słowacki najemnik wśród Nepalczyków i Hindusów

Złapany w lasach koło Łymanu najemnik wywołał takie zdziwienie, że ukraińscy żołnierze go zawiadomili. Wziętym do niewoli okazał się bowiem Słowak Jaroslav Galajčik – pierwszy taki jeniec ukraińskiej armii.

Galajčik twierdzi, że podpisał kontrakt z rosyjskim ministerstwem obrony na żołnierza zawodowego za równowartość ok. 2 tys. euro miesięcznie, ale nie walczył. Początkowo miał służyć przy załadunku ciężarówek w okupowanej części obwodu ługańskiego, potem wysłano go na front jako sanitariusza.

Służył w jednostce najemników z Azji: Hindusów, Nepalczyków i Mongołów.

Czytaj więcej

Cudzoziemcy w okopach. Rosja i Ukraina werbują ochotników

Ponieważ był w niej jedynym obywatelem państwa unijnego, inni naśmiewali się z niego, że jest szpiegiem. Teraz prosi o wydanie Słowacji (gdzie grozi mu do ośmiu lat więzienia za najemnictwo), bo nie chce wracać do Rosji.

Syryjczycy, którzy nigdy nie dojechali na front wojny na Ukrainie

Słowak nie przyznał się, jak trafił do Rosji, ale słowaccy dziennikarze ustalili, że jako miejsce swego stałego zamieszkania podawał stolicę Nepalu, Katmandu. Możliwe więc, że tam trafił na werbowników do rosyjskiej armii.

Po raz pierwszy rosyjskie władze wojskowe zaczęły napomykać o możliwości zaciągu najemników spoza Rosji jeszcze latem 2022 roku, po serii porażek na froncie. Moskwa mówiła wtedy o 16 tys. Syryjczyków. Nigdy jednak na froncie nie widziano ich w takiej ilości, prawdopodobnie werbunek ograniczył się do kilkuset osób. Przede wszystkim dlatego, że władze w Damaszku bardzo niechętnie odniosły się do wysyłania swoich żołnierzy do Ukrainy, gdy w kraju toczy się wojna domowa.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Rosja grozi Polakom bronią atomową. Dlaczego nie Amerykanom, Brytyjczykom czy Francuzom?

Ilu najemników jest na froncie? 

Ale od jesieni ubiegłego roku coraz częściej pojawiają się informacje o zaciąganiu przez rosyjską armię najemników z krajów Azji i Afryki. Werbowani są głównie obywatele Indii, Sri Lanki i Nepalu. Najwięcej podobno jest właśnie Nepalczyków. Prawo ich kraju dopuszcza służbę w obcych armiach, ale tylko indyjskiej i brytyjskiej. Pozostałe przypadki traktowane są jak najemnictwo i karane.

Mimo to brytyjska telewizja Sky News informowała, że do wiosny obecnego roku na front wysłano ok. 2 tys. Nepalczyków. Z kolei amerykańska CNN mówiła aż o 15 tys. zwerbowanych od lata 2022 roku. – Trudno uwierzyć w taką liczbę – stwierdził jednak jeden z przedstawicieli ukraińskiego wywiadu wojskowego.

– Można sądzić, że obecnie wszystkich najemników jest nie więcej niż kilka tysięcy, co nie wpływa na sytuację na froncie – uważają rosyjscy dziennikarze z niezależnej grupy śledczej CIT.

Tak wyglądała sytuacja na Ukrainie w 831 dniu wojny

Tak wyglądała sytuacja na Ukrainie w 831 dniu wojny

Foto: PAP

Rosja sięga po najemników z coraz odleglejszych stron

Wydaje się, że obecnie akcja zaciągu nasiliła się, bowiem od lutego ukraińscy żołnierze coraz częściej biorą do niewoli przedstawicieli różnych egzotycznych krajów. Pod Marijnką schwytano na przykład najemnika z Sierra Leone, później złapano Lankijczyka. Jedynym natomiast krajem europejskim, gdzie rozwinęła się rosyjska akcja werbunkowa, jest Serbia. Tamtejsi najemnicy walczą jednak w rosyjskich oddziałach w Donbasie od początku wojny, w 2014 roku.

Ostatnio o Serbach było głośno z powodu ich konfliktu z rosyjskimi dowódcami. Wszyscy zresztą najemnicy skarżą się na stosunki w rosyjskiej armii. – Mój dowódca cały czas krzyczał: strzelaj prawą ręką, strzelaj lewą, strzelaj w górę, w dół. Ja nie miałem nigdy broni w ręku. Było bardzo chłodno, strzelałem z lewej ręki i w końcu przestrzeliłem sobie nogę – skarżył się jeden z Hindusów.

– Część z tych, z którymi był, zginęła i nie doszła do miejsca, do którego ich wysłali. On mówił, że był sanitariuszem, powinien był ewakuować rannych, ale sam został kontuzjowany. Wtedy poszedł w stronę naszych pozycji, po drodze znalazł pusty okop, w którym się schronił. Ale tam trafił go dron. Poszedł dalej, ale wszystko mu się pomyliło i zamiast do swoich doszedł do naszych okopów – opisywał przygody jednego z cudzoziemskich jeńców ukraiński dziennikarz Ołeksandr Kaczura.

Pozostało 89% artykułu
Konflikty zbrojne
Stany Zjednoczone wiedziały o ataku Rosji. Moskwa wysłała ostrzeżenie
Konflikty zbrojne
Putin w orędziu do narodu: Rosja uderzyła w Ukrainę najnowszym systemem rakietowym
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie: Rakietowe uderzenia na obwód kurski i mściwy szantaż Putina
Konflikty zbrojne
Atak rakietowy na Dniepr. Rosja nie użyła pocisku balistycznego ICBM?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowana przez Rosję pociskiem międzykontynentalnym