Gen. Bieniek mówiąc o niezidentyfikowanym obiekcie, który wleciał w przestrzeń powietrzną Polski przyznał, że „to mogła być rakieta manewrująca” wystrzelona przez Rosję w kierunku celu na Ukrainie.
Gen. Mieczysław Bieniek: Rosyjskie rakiety manewrujące lecą na zachód i zawracają w pobliżu granicy Polski
- Pamiętajmy, że atak zmasowany (na Ukrainę) zaczął się o drugiej nad ranem. Pierwsza fala Szachedów (dronów-kamikadze — red.), która wleciała na terytorium Ukrainy została w większości zestrzelona. Druga fala — o czwartej nad ranem, gdy uruchomiono bombowce strategiczne, które wystrzeliwują rakiety manewrujące CH-22 i 101. Jedna z takich rakiet, sama nazwa wskazuje, manewrująca, manewruje, również na niskiej wysokości. Aby zmylić obronę powietrzną, która skierowana jest głównie na północ i na wschód, te rakiety lecą głównie w kierunku zachodnim, następnie mogą zmienić trajektorię w okolicy naszej granicy, lecąc wzdłuż granicy — wyjaśnił gen. Bieniek.
Czytaj więcej
Od strony granicy z Ukrainą rano w polską przestrzeń powietrzną wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny - podało polskie wojsko. Dowództwo Operacyjne przekazało "Rzeczpospolitej", że służby prowadzą poszukiwania na południowy wschód od Zamościa. Były szef MON zapytał obecnego ministra obrony narodowej, czy w okolicach Tomaszowa Lubelskiego spadła rakieta. Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że państwo działa. Zapowiedziano pilne spotkanie w BBN.
- Ta rakieta prawdopodobnie wleciała nad terytorium Polski, wzdłuż ściany wschodniej, na wysokości Zamościa. Po wykryciu jej zostały poderwane samoloty F-16. Ta rakieta na wysokości 300 metrów mogła być stracona i stracono ją (chodzi o utratę sygnału), ona wleciała z powrotem, z tego co wiadomo nam, nad terytorium Ukrainy - dodał.
- Zmieniła trajektorię lotu i wleciała z powrotem nad terytorium Ukrainy — podsumował.