Dowódca (według innych źródeł – zastępca dowódcy) 14 rosyjskiego korpusu wyleciał w powietrze na minie we wtorek, wczesnym popołudniem. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, gdzie to się stało, ale 14 Korpus wchodzi w skład Zgrupowania „Dniepr”, które bezskutecznie walczy z ukraińskimi desantami nad rzeką.
Ofiara partyzantów i dywersantów
W tym rejonie ukraińscy żołnierze ściśle współdziałają z ukraińskimi partyzantami oraz grupami dywersyjnymi na zapleczu rosyjskich wojsk. Działający w głębi okupowanych terenów m.in. minują drogi, na co bardzo często skarżyli się rosyjscy blogerzy wojskowi.
Czytaj więcej
Po półtora miesiąca szturmów rosyjskie oddziały zajęły część Awdijiwki, leżącej 6 km od Doniecka. To pierwszy – choć niewielki – sukces jesiennej ofensywy wojsk Kremla.
Śmierć generała potwierdziły źródła ukraińskie, niezależny rosyjski ekspert wojskowy Rusłan Lewijew z grupy CIT oraz rosyjskie media okupowanego Doniecka. Tradycyjnie milczy rosyjska armia.
Siódmy, ale nie ostatni
Jeśli Zawadskij rzeczywiście zginął, byłby siódmym rosyjskim generałem, którego śmierć została potwierdzona na wojnie z Ukrainą. Poprzedni zginął ponad rok temu. Był to zastępca dowódcy Południowo Wschodniego Okręgu Wojskowego, generał Oleg Cokow, który znajdował się w punkcie dowodzenia rosyjskiej armii w okupowanym Bierdiańsku, gdy trafiła go ukraińska rakieta.