Walcząca Ukraina ma twarz kobiety. Kraj ma swoją "Madonnę z dzieciątkiem"

Jedna Ukrainka uratowała 30 dzieci z domu dziecka, wywożąc je z ostrzeliwanego Charkowa. Druga zginęła pod Sumami, ratując rannych żołnierzy.

Publikacja: 21.03.2022 21:00

Matka z małym dzieckiem w jednej kijowskich dzielnic ostrzeliwanych przez Rosjan. Na miasto spadają

Matka z małym dzieckiem w jednej kijowskich dzielnic ostrzeliwanych przez Rosjan. Na miasto spadają bomby i rakiety od pierwszego dnia wojny

Foto: AFP

Czernihów, ważne miasto na północy Ukrainy, przed wojną miał ponad 280 tys. mieszkańców. Już prawie od miesiąca jest ostrzeliwany przez Rosjan. Miasto zostało okrążone i odcięte – brak łączności, wody, prądu i ogrzewania. Gdy zaczęły tam spadać bomby, większość pracowników miejscowego domu dziecka pospieszyła ratować własne rodziny.

Wychowawczyni Natalia Piesocka pozostała sama z 30 dzieciakami. Najmłodszy, chłopczyk, ma 3,5 roku. Dzieci błagały, by nie pozostawiała ich samych i nie odchodziła. Nie miała serca odmówić, przez prawie miesiąc mieszkała z nimi w piwnicy. Sama zorganizowała transport i postanowiła uciekać z oblężonego Czernihowa, mimo że nie został otwarty żaden z korytarzy humanitarnych. Po drodze przed ostrzałem chowała się z dziećmi w cerkwi. Szczęśliwie dotarła do Iwano-Frankiwska, a historia nieznanej dotychczas nikomu kobiety obiegła już ukraińskie media. I takich bohaterek od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę przybywa.

Mieszkanka Kijowa, Olga, w trakcie bombardowania miasta przykryła swoją miesięczną córkę własnym ciałem

– Dzisiaj przekazuje swój kanał Irynie, szefowej Regionalnego Centrum Perinatalnego w Charkowie na Ukrainie – ogłosił w niedzielę na swoim profilu w Instagramie słynny brytyjski piłkarz David Beckham, który ma tam ponad 71 mln obserwujących. Zaapelował do wsparcia działającej m.in. na Ukrainie organizacji UNICEF.

Iryna Kondratowa jest lekarzem dziecięcym i anestezjologiem. Korzystając przez dobę z profilu piłkarza, opowiedziała światu, jak ewakuowano matki z dziećmi do piwnicy podczas bombardowań. Opowiedziała też, że nie wszystkie maluchy można przenieść z oddziału intensywnej terapii do podziemnego schronu, ponieważ są podpięte do ratującego życie sprzętu. Przyznała, że najtrudniejsze były pierwsze dni wojny, lekarze i personel medyczny musieli nauczyć się pracować w warunkach, gdy obok spadają bomby.

– Możliwe, że ryzykujemy życie, ale absolutnie o tym nie myślimy. Lubimy naszą pracę. Lekarze i pielęgniarki są na miejscu, wszyscy pracujemy, płaczemy, ale nikt z nas się nie poddaje – napisała Kondratowa. Charków, który przed wojną był uznawany za najbardziej rosyjskojęzyczne miasto Ukrainy, od początku wojny jest brutalnie ostrzeliwany przez Rosjan. Ale dzięki pracy takich kobiet jak Iryna w mieście mimo trwającej od miesiąca wojny, wciąż rodzą się dzieci.

Czytaj więcej

Ukraina: Od początku rosyjskiej inwazji zginęło 115 dzieci

Z poniedziałkowych danych ukraińskiej Prokuratury Generalnej wynika, że ofiarami rosyjskiej agresji padło już 115 dzieci, niemal 150 zostało rannych. Najwięcej w obwodzie kijowskim, charkowskim, czernihowskim i donieckim. Nie wiadomo na razie, ile dzieci zginęło w okrążonym od tygodni Mariupolu. Według lokalnych władz zginęło tam ponad 2,5 tys. ludzi. Zdjęcia zbombardowanego przez Rosjan szpitala położniczego również obiegły cały świat. Na jednym z najbardziej znanych fotografii ciężarna matka jest wynoszona ze szpitala na noszach. Kilka dni później kobieta wraz z nienarodzonym dzieckiem zmarła.

Ukraina ma już też własną „Madonnę z dzieciątkiem”. Tak media okrzyknęły mieszkankę Kijowa Olgę, która w trakcie bombardowania miasta przykryła swoją miesięczną córkę własnym ciałem. Lekarze uratowali jej życie, a gdy doszła do siebie, od razu zaczęła karmić córkę piersią. Zdjęcie zabandażowanej mamy trzymającej dziecko na rękach obleciało już światowe agencje.

Iryna Derusowa została zaś pierwszą kobietą w kraju, która pośmiertnie otrzymała tytuł bohatera Ukrainy. Była medykiem wojskowym, zginęła 26 lutego w trakcie rosyjskiego ostrzału artyleryjskiego w obwodzie sumskim. Wcześniej uratowała życie dziesięciu rannym ukraińskim żołnierzom.

Czernihów, ważne miasto na północy Ukrainy, przed wojną miał ponad 280 tys. mieszkańców. Już prawie od miesiąca jest ostrzeliwany przez Rosjan. Miasto zostało okrążone i odcięte – brak łączności, wody, prądu i ogrzewania. Gdy zaczęły tam spadać bomby, większość pracowników miejscowego domu dziecka pospieszyła ratować własne rodziny.

Wychowawczyni Natalia Piesocka pozostała sama z 30 dzieciakami. Najmłodszy, chłopczyk, ma 3,5 roku. Dzieci błagały, by nie pozostawiała ich samych i nie odchodziła. Nie miała serca odmówić, przez prawie miesiąc mieszkała z nimi w piwnicy. Sama zorganizowała transport i postanowiła uciekać z oblężonego Czernihowa, mimo że nie został otwarty żaden z korytarzy humanitarnych. Po drodze przed ostrzałem chowała się z dziećmi w cerkwi. Szczęśliwie dotarła do Iwano-Frankiwska, a historia nieznanej dotychczas nikomu kobiety obiegła już ukraińskie media. I takich bohaterek od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę przybywa.

Konflikty zbrojne
Nieoficjalnie: Izrael zniszczył tajny ośrodek nuklearny w Iranie
Konflikty zbrojne
Kim Dzong Un nakazał rozpoczęcie masowej produkcji dronów-kamikadze
Konflikty zbrojne
Korea Północna dostarczyła Rosji najpotężniejszy system artyleryjski ze swoich arsenałów
Konflikty zbrojne
Rosjanom brakuje sprzętu. Zabierają czołgi nawet z wytwórni filmowej
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Konflikty zbrojne
Izrael zbombardował stolicę Syrii. Są ofiary