- Jeśli nie możecie zamknąć nieba, dajcie nam samoloty - apelował Zełenski na konferencji prasowej. - Jeśli nas już nie będzie, nie daj Boże, następne będą Łotwa, Litwa, Estonia - powiedział, dodając: „uwierzcie mi”.
Prezydent Ukrainy wezwał też Władimira Putina do bezpośrednich negocjacji. - To jedyny sposób na powstrzymanie tej wojny - ocenił.
- Nie atakujemy Rosji i nie planujemy jej atakować. Czego od nas chcesz? Opuść naszą ziemię – powiedział Zełenski, zwracając się do Putina. - Usiądź ze mną. Tylko nie daleko na 30 metrów - apelował, nawiązując do spotkania prezydenta Rosji z jego francuskim odpowiednikiem Emmanuelem Macronem - obaj przywódcy byli oddzieleni niezwykle długim stołem. - Nie gryzę. Jestem normalnym człowiekiem, usiądź ze mną, porozmawiaj, czego się boisz? - pytał prezydent Ukrainy.
Zełenski, który jeszcze niedawno uspokajał Ukraińców, ostrzeganych przez Amerykanów, że Rosja planuje inwazję, tłumaczył: „Nikt nie myślał, że we współczesnym świecie człowiek może zachowywać się jak bestia”.
Prezydent podkreślił, że jest gwarantem konstytucji, a Ukraina broni swojej historii i prawa do decydowania o własnym losie. – Jeżeli teraz nie zatrzymamy Rosji, to ona dojdzie do muru berlińskiego – stwierdził.