W ostatnich tygodniach wybrzmiały dwa komunikaty: „Leszek Balcerowicz i ekonomiści z Fundacji FOR proponują likwidację szkodliwych społecznie i ekonomicznie programów socjalnych. Dałoby to w sumie aż 155 mld oszczędności” i „Program »Rodzina 500+« miał bardzo ograniczony wpływ na dzietność: prawdopodobnie przyczynił się do niewielkiego wzrostu urodzeń w pierwszych latach po wprowadzeniu świadczenia”. Sprowadzają się do pojawiającego się tu i ówdzie postulatu zamknięcia programu, który to program Bogusław Chrabota nazwał „kupowaniem głosów”. Zgłaszam zdanie odrębne. To prawda, że program „500+” nie jest rozwiązaniem kryzysu demograficznego, choć tak przedstawiał go dziewięć lat temu PiS. Ale nie jest szkodliwy. I nie jest przekupstwem.
Ile już razy według prof. Leszka Balcerowicza mieliśmy być drugą Grecją?
Ile już razy według prof. Leszka Balcerowicza mieliśmy być drugą Grecją? Ekonomia jest nauką, a więc się rozwija. Świat nie kończy się na Leszku Balcerowiczu i FOR. Poglądy, które prezentują – np. na temat długu publicznego – na Zachodzie wypadły z obiegu lata temu. A i w Polsce na szczęście głos mają kolejne pokolenia naukowców, w tym dr Jakub Sawulski, dr Michał Brzeziński i dr Paweł Bukowski, czyli autorzy być może najważniejszej książki wydanej w tym roku „Nierówności po polsku. Trzeba się nimi zająć, jeśli chcemy dobrej przyszłości nad Wisłą” (wyd. Krytyki Politycznej).
Czytaj więcej
Temat świadczenia 500+, a później 800+, od lat wywołuje liczne emocje w Polsce, zarówno społeczne, jak i polityczne. W najnowszym odcinku podcastu „Rzecz w tym” Bogusław Chrabota rozmawia z Bartoszem Marczukiem, ekspertem ds. polityki rodzinnej, który był odpowiedzialny za wprowadzenie programu. Dyskusja koncentruje się na wpływie 500+ na demografię, a także na przyszłości programu oraz możliwościach jego modyfikacji w celu poprawy wskaźnika dzietności.
Wśród krytyków „800+” powszechne jest wyobrażenie rozbuchanego socjalu. Tymczasem przed pandemią i wojną w Ukrainie – wyliczają Bukowski, Sawulski i Brzeziński – wydatki socjalne wyniosły 16,7 proc. PKB (dwie trzecie to emerytury). To mniej niż w państwach „starej Unii” (19 proc.). Jednocześnie najwięcej w regionie. Zanim Polska przyjęła program „500+” wydatki prorodzinne były nad Wisłą niższe niż średnia unijna. Czyż od 35 lat nie chodzi nam o to, by dogonić w końcu Zachód?
W dniu, w którym rząd Donalda Tuska zlikwiduje „800+”, straci władzę
Ekonomiści rozkładają na czynniki pierwsze mity, które narosły wokół programu (powtarza się, że nie zmniejszył ubóstwa, a beneficjenci masowo rzucali pracę). „»500+« faktycznie zmniejszył ubóstwo i nierówności” oraz „Wpływ tego uniwersalnego świadczenia na podaż pracy jest bliski zera i nieistotny statystycznie” – piszą, opierając się na liczbach. Poza tym „sama obietnica wprowadzenia świadczenia nie wpłynęła jeszcze istotnie na wzrost poparcia dla tej partii, a tym samym wynik wyborów w 2015 roku”.