Niecodziennie były rosyjski prezydent, obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej składa oficjalne gratulacje jakiemuś mieszkańcowi USA. Ale w piątek zrobił wyjątek, by pochwalić publicznie Elona Muska. Dmitrij Miedwiediew nazwał go ostatnim rozsądnym umysłem w Stanach Zjednoczonych. Bo z obawy przed odwetowym atakiem nuklearnym Rosji na Ukrainę w przypadku ofensywy na Krym, wyłączył półwysep i jego okolice z zasięgu satelitarnego internetu. Chodzi o należący do Muska system Starlink. Tak twierdzi biograf Muska, dziennikarz Walter Isaackson. „Ma jaja!” – zachwycał się Miedwiediew.
Dlaczego Elon Musk chciał wyłączyć Starlinka Ukrainie?
To nie pierwsze doniesienia dotyczące dziwnych relacji najbogatszego człowieka na świecie z Kremlem. Dwa tygodnie temu „New Yorker”, powołując się na rozmówcę z Pentagonu, pisał, że Musk zastanawiał się nad pozbawieniem Ukrainy w ogóle dostępu do Starlinka po „świetnej rozmowie”, jaką miał odbyć w zeszłym roku z samym Władimirem Putinem.
Elon Musk miał przyznać się do rozmowy z prezydentem Rosji podczas negocjacji z Pentagonem, bo to amerykańscy urzędnicy przekonywali go, by nie wyłączał Starlinka Ukrainie. Miliarder tłumaczył, że nie chce być postrzegany jako „podżegacz wojenny”. Ostatecznie amerykański rząd podpisał z nim porozumienie i większa część Ukrainy pozostała z dostępem do satelitarnego internetu, który jest kluczowy dla prowadzenia kontrofensywy przeciw okupacyjnym wojskom rosyjskim.
Publicznie potem Musk zaprzeczył, by maił rozmawiać z Putinem. Jednak w sobotę „Financial Times” napisał, że Musk przekazał swemu biografowi, Walterowi Isaacsonowi, treść swej korespondencji z ukraińskim ministrem cyfryzacji Ukrainy Mychajło Fiodorowem w sprawie uruchomienia starlinków na Krymie („aż do Sewastopola”), bez zgody tego ostatniego. – To nie jest zbyt przyjemne. Nigdy nie pokazywałem ani nie rozmawiałem publicznie o naszej korespondencji – powiedział Fiodorow „FT”.