„Firmy paliwowe, energetyczne, porty, lotniska mają być prywatne” – tak ekonomista Bogusław Grabowski, były członek rady gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku i były członek Rady Polityki Pieniężnej mówił w Radiu ZET o tym, co opozycja powinna zrobić pod dojściu do władzy. A mówił sporo, również o wycofaniu „bezskutecznych programów socjalnych”: „Np. 500+ dla najbogatszych. Natychmiast! 500 zł dla kogoś, kto zarabia 20 tys.?! To nie zmienia jego sytuacji, a w masie zmienia dużo. 13. oraz 14. emerytura – to nie są emerytury. To trzeba włączyć do normalnych świadczeń”. Postulował również wydłużenie czasu pracy, wprowadzenie euro i „wywalenie na zbity pysk” Daniela Obajtka, oraz „rozbicie” Orlenu. Cała rozmowa przeprowadzona przez Bogdana Rymanowskiego jest mocna, a Grabowski nie bierze jeńców. I to nie jest dobra wiadomość dla opozycji.
Bogusław Grabowski w wielu sprawach ma rację, jak np. w kwestii reformy 500+, bo świadczenie to nie jest potrzebne najlepiej zarabiającym (o czym mówią nawet niektórzy posłowie PiS). Jednak butny i osądzający sposób podania swoich opinii oraz emocje, które towarzyszyły wypowiedziom ekonomisty, mogą być zgubne – nie tylko dla niego, choć Grabowski niektórym jawi się jako gospodarczy autorytet, ale też dla tych, których wspiera, czyli obozu opozycyjnego.
Czytaj więcej
Po ponad siedmiu latach rządów PiS nadal ma największe szanse wygrać wybory parlamentarne.
Wypowiedziami Grabowskiego łatwo straszyć Polaków, tym bardziej w roku wyborczym. I PiS wykorzystuje szansę, którą dał jej były członek RPP. Wywiad z nim jest przypominany przez TVP co chwilę i łączony z obrazkami z 2010 roku, kiedy Grabowski odbierał nominację na członka rady gospodarczej od premiera Donalda Tuska. Oczywiście TVP nie pokaże, że obok Grabowskiego stoi jego kolega z rady gospodarczej Mateusz Morawiecki, dzisiaj premier i twarz PiS. Media związane z rządem nie wspominają też, że Grabowski nie jest członkiem jakiejkolwiek partii, tylko zdjęciem z Tuskiem próbują go skleić z PO, choć Morawieckiego tak samo można by sklejać z PO, pokazując jego zdjęcie z Tuskiem. TVP nie wspomni też o tym, że Grabowski był blisko AWS, w którego koalicyjnym rządzie był śp. Lech Kaczyński. O tym z TVP się nie dowiemy, podobnie jak o wulgarnych wypowiedziach Morawieckiego z restauracji „Sowa i przyjaciele”, gdy biesiadował z opcją opozycyjną wobec obecnej władzy. Ale możemy być pewni, że PiS i TVP, które należy traktować jako jeden obóz polityczny, będą do samych wyborów grać rozmową w Radiu ZET z Bogusławem Grabowskim i uderzać jego wypowiedziami w opozycję. Przed wyborami partie polityczne nie będą miały skrupułów i wykorzystają każdą szansę na uderzenie w konkurencję. Jak to się skończy?
Grabowski uważa, że podział na zwolenników i przeciwników wprowadzenia euro „to podział polityczny” i „partie opozycyjne za bardzo się na razie nie wypowiadają na ten temat, ponieważ wiedzą, że to gorący kartofel”. I w dużej mierze też ma rację, również podważając wiedzę ekonomiczną dużej części społeczeństwa. Tyle że wypowiadanie tak politycznie nieoprawnych treści w sposób tak kategoryczny i abstrahujący od nastrojów społecznych, gdy sondaże pokazują, że większość Polaków nie chce teraz euro, to wkładanie kija w mrowisko. I o ile Grabowski jako niezależny ekonomista może sobie na to pozwolić, to już jako osoba utożsamiana z opozycją tylko jej szkodzi.