Bruksela opublikowała letnie prognozy gospodarcze dla UE, które obejmują sześć największych państw członkowskich, w tym Polskę. Nasza gospodarka w II kwartale gwałtownie się skurczyła, o 2,2 proc.
– Było to efektem ujemnego wkładu zapasów, ale także ograniczonej konsumpcji prywatnej i słabszego popytu zewnętrznego. Wzrost ma zostać wznowiony w II połowie 2023 r., co doprowadzi do wzrostu realnego PKB w całym roku do 0,5 proc., czyli nieco słabszego, niż przewidywano w prognozie wiosennej (0,7 proc. – red.). Oczekuje się, że w 2024 r. wzrost PKB wyniesie 2,7 proc., bez zmian w stosunku do prognozy wiosennej – powiedział Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarczych.
Słabszy popyt w Polsce
Komisja Europejska przewiduje, że eksport netto i inwestycje w Polsce będą rosnąć też w drugiej połowie roku, jak również inwestycje publiczne finansowane z funduszy unijnych.
Problemem w tym roku jest konsumpcja prywatna, która waży negatywnie na dynamice PKB, i to mimo że gospodarstwa domowe korzystają ze znacznego wsparcia fiskalnego, w szczególności kompensat z powodu wysokich cen energii. Spadają płace realne, słabe jest zaufanie konsumentów, na dochodach gospodarstw domowych waży też wysoki udział kredytów hipotecznych o zmiennym oprocentowaniu.