Według najnowszych danych Euromonitor International, które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza, wynika, że obroty specjalistycznych sklepów z odzieżą i obuwiem w 2021 r. przekroczyły 25 mld zł. Były, co prawda, ponad 8 proc. wyższe niż w pandemicznym 2020 r., ale wciąż sporo niższe niż wcześniej. Równocześnie już ponad 8 mld zł wydano na takie produkty tylko w sklepach internetowych, co w połączeniu ze sprzedażą na platformach typu marketplace pokazuje, w jakim kierunku zmienia się ten ogromny rynek.
Zmierzch centrów?
W latach 2006–2019 wartość sprzedaży odzieży i obuwia w specjalistycznych sklepach rosła średnio o 2,5 proc. rocznie, po czym nastąpił ostry spadek w latach 2020 i 2021. – Przewiduję, że tendencja spadkowa w tym kanale będzie trwała, podobnie jak od wielu lat ma to miejsce w innych rozwiniętych krajach, np. w Niemczech – mówi Tomasz Ciąpała, prezes Lancerto. – Analizując okres od 2006 r., największą dodatnią dynamiką wykazuje się dystrybucja internetowa, która ogółem dla całego handlu rośnie średnio powyżej 24 proc. rocznie – dodaje.
Zmiana zachowań jest faktem, co oznacza kolejne wyzwania, zwłaszcza dla centrów handlowych. Dotąd głównymi najemcami lokali były właśnie sklepy odzieżowo-obuwnicze. Przy rosnącym udziale e-handlu utrzymywanie stacjonarnej sieci w takich rozmiarach, jak wygląda to obecnie, nie ma sensu.
– Nawyki konsumentów w ostatnich dwóch latach uległy bezpowrotnie zmianie, co oznacza w tych okolicznościach jedyny możliwy scenariusz: rosnący udział e-handlu. Obecnie największym zagrożeniem dla rozwoju e-handlu w takich branżach, jak moda, elektronika i dom & ogród, jest kontynuacja pogarszania się nastrojów konsumenckich w wyniku wojny lub istotnego, dalszego wzrostu kosztów utrzymania, będącego pochodną wysokiej inflacji – mówi Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes Grupy Modne Zakupy.