Nie spodziewa się przełomu na najbliższej sesji w tym tygodniu. — Nie jestem optymistą co do 4. rundy, może osiągniemy jakiś postęp, ale nie będzie to przełom. Będziemy musieli negocjować latem i to w przyspieszonym tempie — powiedział na konferencji Institute for Government w Londynie. Jego zdaniem, strona brytyjska zawsze podchodziła wojowniczo, ale stosunki pozostawały serdeczne, natomiast europejskich negocjatorów wprawił w zakłopotanie list brytyjskiego negocjatora, który zarzucił Unii proponowanie porozumienia handlowego „stosunkowo niskiej jakości".
Londyn twierdzi, że to Unia musi przełamać ten impas, a de Rynck powiedział, że wszelką umowę należy zawrzeć szybko, aby uniknąć zakłóceń do jakich dojdzie bez takiej umowy czy osiągniętej bardzo późno. — We wrześniu, październiku i listopadzie mamy uzgodnić przyszłość, ale jest bardzo mało czasu do przygotowania tego. W dalszym ciągu spodziewam się małych zakłóceń pierwszego stycznia — powiedział de Rynck. Dodał, że Unia jest otwarta na przedłużenie terminu, a obie strony powinny pracować, aby uniknąć zakłóceń za wszelką cenę — pisze Reuter.
Wcześniej główny brytyjski negocjator, David Frost przyznał przed komisją ds. brexitu Izby Lordów, że „jesteśmy całkiem daleko od szerokich zarysów porozumienia, jakie mieliśmy nadzieję posiadać w tej chwili. Liczę na konstruktywny proces w następnej rundzie. W pewnej chwili będziemy musieli zapewnić maksymalną pewność firmom i działającym w gospodarce, co się stanie w końcu roku Pierwszeństwo gotowości w końcu roku stanie się większe od procesu negocjacji, ale nie jesteśmy jeszcze na tym etapie".
Z kolei minister w urzędzie premiera Michael Gove przestrzegł Unię przed zadaniem sobie szkód finansowych z powodu brexitu. — Jest bardzo mało miejsc na świecie z tak głębokim i szerokim rynkiem kapitałowym — powiedział w komisji ds. brexitu Izby Lordów. — Gdyby tak się stało, że Unia postanowi świadomie podwyższyć sobie barierę dostępu do naszych usług finansowych dla jej rynku, to stratnymi będą ci, którzy zainwestowali w akcje firm, bo nie dostaną najlepszej ceny, jaką chcieliby od swych transakcji. Byłby to kolejny przykład potencjalnego zaszkodzenia sobie przez Unię — powiedział; dodał, że niektóre przepisy finansowe, np. dotyczące premii, przyjęto, aby zaszkodzić Londynowi.