Z przedstawionego przez Bank Rosji bilansu płatniczego kraju za I kwartał 2020 roku wynika, że bezpośrednie zagraniczne inwestycje w sektorze niebankowym wyniosły w tym okresie zaledwie 200 mln dolarów. Analogicznie w zeszłym roku wynosiły ponad 10,3 mld dolarów. Odnotowano też ujemne (-1,2 mld dolarów) saldo inwestycji portfelowych, które w odpowiednim okresie 2019 roku wynosiły 6,8 mld dolarów na plusie. Z danych tych wynika jasno, że inwestorzy wycofują swój kapitał i uciekają z Rosji.
– To kryzys. Kto będzie inwestował w kraju, gdzie obowiązuje kwarantanna? Dotyczy to nie tylko Rosji, to ogólnoświatowy kryzys gospodarczy. Rosja planuje wydać na walkę z epidemią 1,2 bln rubli (równowartość 67 mld złotych), ale nikt nie wie, jaki będzie ostateczny bilans strat. Sytuacja epidemiologiczna jest coraz gorsza i władze przygotowują się do długiej walki z koronawirusem, budują nowe szpitale – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Andriej Suzdalcew z prestiżowej moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomii. – Najbardziej kryzys uderzy w tych, których nie ma na giełdzie papierów wartościowych: małe firmy. To będzie duży problem – dodaje.
Państwowa Korporacja Rozwoju Rosji (WEB.RF) prognozuje, że w drugim kwartale 2020 roku PKB kraju skurczy się o 18 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Zapowiada też wzrost bezrobocia z powodu wprowadzanej we wszystkich regionach Rosji kwarantanny. Sytuację pogarsza też niska cena ropy naftowej, która w dosyć powolnym tempie odrabia straty po niedawnym porozumieniu państw OPEC+ (m.in. Arabii Saudyjskiej i Rosji).