Korea Południowa, Singapur, Japonia, Niemcy i Chiny- to obecna piątka najbardziej zrobotyzowanych państwa świata, z największą liczbą robotów w przeliczeniu na 10 tys. pracowników. Chiny, które jeszcze do niedawna zajmowały siódme miejsce w tym zestawieniu, w zeszłym roku wyprzedziły Szwecję i USA awansując na piąte miejsce w globalnej czołówce robotyzacji.
Czytaj więcej
Nawet jeśli wojenny kryzys spowolni transformację technologiczną, to nie na długo. W części przedsiębiorstw może ją nawet przyspieszyć. Polskie firmy i pracowników czeka więc w najbliższych latach rewolucja szkoleniowa.
Tak wynika z najnowszego raportu Międzynarodowej Federacji Robotyki (IFR), która podsumowała globalne dane za 2021 rok. Pokazały one przyspieszenie inwestycji w roboty po lekkim spowolnieniu wywołanym przez pandemię w 2020 roku. W rezultacie tzw. gęstość robotyzacji, która w 2020 roku wynosiła na świecie 126 (tyle robotów przypadało na 10 tys. pracowników), w zeszłym roku wzrosła do 141, czyli o 12 proc. Jak zaznacza Marina Bill, przewodnicząca IFR, ten wskaźnik jest obecnie na ponad dwukrotnie wyższym poziomie niż sześć lat wcześniej.
W Chinach, które od pięciu lat są najszybciej rosnącym rynkiem robotyzacji na świecie, jej tempo w zeszłym roku (35 proc.) było prawie trzykrotnie większe niż globalna średnia. W rezultacie na 10 tys. pracowników przypadały tam już 332 roboty.
Nadal jednak Chinom jest jeszcze daleko do globalnego lidera, Korei Południowej, gdzie już co dziesiąty pracownik w przemyśle jest robotem.