Wbrew powszechnym oczekiwaniom i zapowiedziom zachodnich przywódców, to wcale nie jest szeroki pakiet działań, które sparaliżowałyby czołowe rosyjskie banki, odcięły ich transakcje finansowe od rosyjskiej gospodarki lub personalnie uderzyły w Putina. – USA i ich sojusznicy ustalili skromną pierwszą transzę kar, na którą rynki odpowiedziały wzruszeniem ramion – komentował w środę Bloomberg.
Czytaj więcej
Blisko jedna trzecia polskich firm obawia się skutków rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Zwłaszcza tych, które okażą się wynikiem ekonomicznych i politycznych restrykcji nakładanych na Rosję.
To zaledwie klaps
Podgrzane wcześniej nastroje na giełdach wyraźnie się uspokoiły. Popyt na złoto nieco się zmniejszył, a cena ropy, która w poniedziałek zbliżyła się do niemal 100 dol. za baryłkę, utrzymywała się wczoraj na poziomie 97 dol. Spadki na rosyjskiej giełdzie zostały zatrzymane, a zdaniem ekonomistów z departamentu analiz ekonomicznych Santander Bank Polska ogłoszenie pierwszego pakietu restrykcji nawet zwiększyło na wielu rynkach apetyt na ryzyko.
– Lista sankcji ogłoszona przez USA, Unię Europejską i Wielką Brytanię wydaje się bardzo długa, ale w większości nie odbiją się one na rosyjskiej gospodarce – uważa Przemysław Kwiecień, główny ekonomista domu maklerskiego XTB. Sytuacja ma przypominać tę z 2014 r., gdy Rosja karana była gospodarczo za inwazję Krymu. Wówczas nie przyniosło to większych efektów, natomiast Ukraina w sposób trwały została pozbawiona części swojego terytorium.
Jak dotąd najważniejszym krokiem okazuje się zatrzymanie działań zmierzających do uruchomienia gazociągu Nord Stream 2. We wtorek kanclerz Niemiec Olaf Scholz ogłosił wstrzymanie przez urzędy regulacyjne jego certyfikacji, mającej pozwolić na przesyłanie gazu: już gotowy, liczący ponad 1,2 tys. kilometrów gazociąg prowadzący z Rosji pod dnem Bałtyku do Niemiec czeka od kilku miesięcy na dopuszczenie do eksploatacji. Na razie nie jest pewne, czy warte 11 mld dol. przedsięwzięcie zostanie całkowicie pogrzebane. Ale z wtorkowych zapowiedzi amerykańskiej administracji, która konsultowała z Niemcami decyzję w sprawie Nord Stream 2 wynika, że miałby to być całkowity koniec projektu.