Rynki liczą na szybszy koniec kwarantanny

Inwestorów cieszy to, że nawet Włochy zapowiadają już stopniowe łagodzenie restrykcji towarzyszących pandemii. To daje nadzieję na krótszą recesję.

Aktualizacja: 08.04.2020 07:54 Publikacja: 07.04.2020 21:00

Rynki liczą na szybszy koniec kwarantanny

Foto: AFP

Na giełdach w Azji i Europie we wtorek wciąż było czuć optymizm. Japoński Nikkei 225 zyskał w ciągu sesji ponad 2 proc., tajski SET skoczył o 6,7 proc., a indyjski Sensex – aż o 8,9 proc. Niektóre europejskie indeksy zyskiwały we wtorek po południu po ponad 4 proc. Wśród nich znalazły się: WIG20, niemiecki DAX i włoski FTSE MIB. Te trzy indeksy, a także m.in. francuski CAC 40 i paneuropejski Euro Stoxx 50 zyskały od marcowych dołków po ponad 20 proc., teoretycznie więc wyszły już z rynku niedźwiedzia (choć wciąż bardzo daleko im do przedkryzysowych szczytów). Sesja w USA zaczęła się od wzrostów, a Dow Jones Industrial zyskiwał na otwarciu prawie 4 proc., ale dzień wcześniej wzrósł on aż o 7,7 proc. Inwestorzy pozytywnie reagowali na zapowiedzi poluzowania kwarantanny w kilku krajach Europy. Rynek nabrał przekonania, że z koronawirusem można wygrać.

Cofanie zakazów

Austria i Dania jako pierwsze kraje Europy ogłosiły, że po Wielkanocy zaczną stopniowo łagodzić restrykcje związane z pandemią. W Austrii mają być otwierane małe sklepy, a także sklepy budowlane i ogrodnicze, 1 maja – reszta sklepów, a od połowy maja – hotele i restauracje. Nadal będzie obowiązywał nakaz noszenia maseczek w sklepach. W Danii 15 kwietnia mają zostać ponownie otwarte żłobki, przedszkola i szkoły podstawowe, a szkoły średnie i uczelnie wyższe – 10 maja. Nie wiadomo jeszcze, kiedy wrócą tam do pracy restauracje i galerie handlowe. Złagodzenie restrykcji planują też rządy Norwegii i Grecji. Grecki rząd deklaruje, że ma nadzieję na „powrót do normalności" w maju. Stopniowe wychodzenie z kwarantanny planują też Włochy. Z przecieków wynika, że niektóre firmy będą mogły wznowić działalność produkcyjną w połowie kwietnia. Dalsze poluzowanie restrykcji może nastąpić 4 maja.

Czytaj także: W II kw. polska gospodarka zanurkuje o 17,5 proc.

Część analityków wskazuje, że radość może okazać się przedwczesna. – Rynki wciąż mogą nie doceniać tego, jak długo będą obowiązywać ograniczenia i jak długo zajmie później powrót do normalności. Zapewne nie zobaczymy nagłego odwołania wszystkich zakazów i powrotu aktywności – ocenia Esty Dwek, strateg z Natixis.

Rynki przestają już jednak wierzyć w najbardziej pesymistyczne scenariusze. – Zachowanie rynków sugeruje, że inwestorzy spodziewają się ożywienia gospodarczego rozpoczynającego się w czwartym kwartale i trwającego przez 2021 r. – ocenia Ed Yardeni, rynkowy guru i zarazem szef firmy Yardeni Research.

Nadzwyczajne środki

O tym, że restrykcje towarzyszące pandemii przynoszą często nieodwracalne skutki, może świadczyć choćby to, że w Chinach w pierwszym kwartale zakończyło działalność aż 460 tys. spółek. Rządy na całym świecie próbują zapobiec masowym upadłościom, oferując firmom m.in. preferencyjne kredyty, gwarancje i zapomogi. Pomoc napotyka jednak na bariery biurokratyczne. W USA przedsiębiorcy skarżą się, że banki (które dostały od rządu środki do rozdysponowania) zbyt wolno rozpatrują ich wnioski. Według telewizji CNBC Bank of America dostał 177 tys. wniosków opiewających łącznie na 32,6 mld USD, a udzielił tylko ponad 100 pożyczek pomocowych. USA słabo wypadają więc w porównaniu choćby ze Szwajcarią, gdzie spółki mogą dostać pożyczki ratunkowe w jeden dzień.

Rządy i banki centralne cały czas zwiększają stymulację gospodarczą. Na niecodzienny krok zdecydował się we wtorek Narodowy Bank Węgier. Ogłosił program skupu obligacji (QE), a jednocześnie podwyższył tygodniową stopę pożyczkową z 0,9 proc. do 1,85 proc. (Główna stopa pozostała na poziomie 0,9 proc.). W reakcji na to forint węgierski umacniał się we wtorek wobec dolara i euro. Za 1 USD płacono po południu 326,8 forintów, czyli o 3 proc. mniej niż dzień wcześniej. Jeszcze w zeszłym tygodniu kurs dochodził do 341 forintów, czyli rekordowego poziomu. Forint od początku roku osłabł o ponad 10 proc. do dolara i o 8 proc. wobec euro.

Na giełdach w Azji i Europie we wtorek wciąż było czuć optymizm. Japoński Nikkei 225 zyskał w ciągu sesji ponad 2 proc., tajski SET skoczył o 6,7 proc., a indyjski Sensex – aż o 8,9 proc. Niektóre europejskie indeksy zyskiwały we wtorek po południu po ponad 4 proc. Wśród nich znalazły się: WIG20, niemiecki DAX i włoski FTSE MIB. Te trzy indeksy, a także m.in. francuski CAC 40 i paneuropejski Euro Stoxx 50 zyskały od marcowych dołków po ponad 20 proc., teoretycznie więc wyszły już z rynku niedźwiedzia (choć wciąż bardzo daleko im do przedkryzysowych szczytów). Sesja w USA zaczęła się od wzrostów, a Dow Jones Industrial zyskiwał na otwarciu prawie 4 proc., ale dzień wcześniej wzrósł on aż o 7,7 proc. Inwestorzy pozytywnie reagowali na zapowiedzi poluzowania kwarantanny w kilku krajach Europy. Rynek nabrał przekonania, że z koronawirusem można wygrać.

Giełda
Potężne spadki na giełdzie w Moskwie po atakach amerykańskimi rakietami
Giełda
WIG20 próbuje zatrzeć złe wrażenie po wczorajszej sesji
Giełda
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny
Giełda
Europa chce szybciej rozliczać transakcje giełdowe
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Giełda
Krajowe indeksy coraz bliżej dołka