Kuczyński: „Kupuj, kiedy krew się leje”. Krach w Japonii to dziś okazja do zakupów

- W trzecim kwartale bezpieczną przystanią jest rynek funduszy dłużnych – mówił w rozmowie z Parkiet TV Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion. Krach w Japonii ocenia jako silną reakcję na podwyżkę stóp procentowych. Nie widzi oznak kryzysu na świecie.

Publikacja: 05.08.2024 16:20

Kuczyński: „Kupuj, kiedy krew się leje”. Krach w Japonii to dziś okazja do zakupów

Foto: AFP

Czy krach na giełdzie w Japonii to zapowiedź ogromnego kryzysu, czy jedynie korekta i nie ma się czego bać – zapytaliśmy ekonomistę Piotra Kuczyńskiego. Jak już pisaliśmy, główny japoński indeks Nikkei zakończył poniedziałkowe notowania ze spadkiem o 4 tys. punktów, czyli -12,4 proc. Japońska giełda, ze względu na strefy czasowe, jest pierwszą liczącą się giełdą, która mogła w poniedziałek zareagować na piątkowe i weekendowe dane z amerykańskiej gospodarki, dlatego tak bardzo ta reakcja była niepokojąca. Na takie dane z Japonii zaczęły reagować kolejne giełdy, także warszawski WIG spadł po otwarciu o 3,3 proc., a WIG 20 podobnie, bo o -3,18 proc.

Ekspert wyjaśnia jednak, że ryzyko, iż japońskie tsunami giełdowe dotrze do reszty świata z taką wielką mocą, jest niewielkie, a wstrząs na giełdzie jest wywołany lokalnymi decyzjami Banku Japonii, by po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat podnieść stopy procentowe. To wywołało konsekwencje: odpływ inwestorów oraz silne korekty.

Czytaj więcej

Krach na giełdzie w Japonii. Nikkei mocno w dół. Winne dane z USA

- Ten japoński indeks wyglądał rzeczywiście absolutnie dramatycznie. Powodem podstawowym jest potężne umocnienie jena, dlatego, że ze 162 jenów za dolara spadł do 143, czyli około 12 proc. w ciągu miesiąca – mówił w Parkiet TV Piotr Kuczyński. – To jest oczywiście wynik tego, że Bank Japonii za długo utrzymywał stopy na niezwykle niskim poziomie. Bank Japonii zapowiada kolejne podwyżki stóp, a jen zaczął się umacniać. W związku z tym skończyło się coś, co się nazywa carry trade, to znaczy: pożyczamy w jenie, który będzie tracił, inwestujemy gdzie indziej w innej walucie, wracamy z tego inwestowania gdzie indziej, oddajemy w jenie, który tymczasem stracił ileś tam procent i jesteśmy zachwyceni — komentował ekspert. -  To się załamało, to uderzyło dzisiaj w banki japońskie w sposób potężny, bo indeks japońskich banków miejscami tracił nawet 17 proc. - tłumaczył Kuczyński.

Czy słabe dane z USA miały wpływ na krach na giełdzie w Japonii

- Jeżeli w drugim kwartale tego roku w Stanach Zjednoczonych annualizowany PKB wzrósł o 2,8 proc. co dla Stanów Zjednoczonych jest naprawdę solidnym wzrostem, no to gdzie ta recesja? – pytał Kuczyński w Parkiet TV.

Przyznał, że faktycznie dane z indeksu menedżerów logistyki dla przemysłu były bardzo słabe, ale przemysł w Stanach Zjednoczonych to jest ok. 3 proc. gospodarki, a usługi odpowiadają za ok. 96-97 proc.

Dla Japonii wzmocnienie jena miało wstrząsający wpływ, ponieważ słaby jen działał na korzyść eksporterów, a eksport jest jednym z kół zamachowych japońskiej gospodarki. - Japonia jest potęgą eksportową, więc im słabszy jen, tym lepiej, bo tym większa konkurencyjność samochodów z Japonii wyrażona w innej walucie. Jednak doszło już do naprawdę olbrzymiej przeceny jena i Bank Japonii musiał to w końcu zatrzymać – tłumaczył Kuczyński. Jego zdaniem, wszyscy wiedzieli, że w końcu musi zacząć podnosić stopy, bo Japonia była wyjątkiem, jeżeli chodzi o politykę monetarną. Ale ponieważ Bank Japonii czekał z tą decyzją zbyt długo — zniekształcił całą sytuację

Jak zareagował na tę decyzję rynek walut? Bardzo się umocnił jen, a dane z czwartku i piątku dodatkowo osłabiły dolara w stosunku do euro.

Czytaj więcej

Załamanie na światowych giełdach. Inwestorzy przestraszeni recesją w USA

Krach czy okazja do zakupów?

- Zawsze mówię, że sprzedawanie na panice jest brakiem rozsądku. Jest też stare powiedzenie amerykańskie, które mówi: kupuj, kiedy krew się leje. Chodzi o sytuację, gdy widać czerwień na wykresach, na notowaniach, kiedy indeksy mocno spadają – tłumaczył Piotr Kuczyński. 

Dodał, że w trzecim kwartale bezpieczną przystanią jest rynek funduszy dłużnych. - Proszę zobaczyć, co się dzieje z rentownościami w USA, w Niemczech, w Polsce, one gwałtownie spadają. Jeżeli rentowności gwałtownie spadają, to znaczy, że ceny obligacji gwałtownie rosną. Naprawdę te fundusze są bezpieczne w tej chwili – mówił Kuczyński. Tłumaczył, że ponieważ wszyscy czekają na obniżki stóp, to rentowności powinny spadać, a ceny obligacji powinny rosnąć. Dowodzi tego choćby wzrost skonsolidowanego indeksu obligacji polskich, który zyskał 3 proc. w ciągu miesiąca.

Ekspert spodziewa się, że inflacja w Polsce może dojść nawet do 4,5 – 5 proc., a najbliższe obniżki stóp proc. przewiduje na rok 2025, choć prezes NBP zapowiedział je raczej na 2026 r. Zaś w Stanach Zjednoczonych wrześniowa obniżka jest pewna.

Czy krach na giełdzie w Japonii to zapowiedź ogromnego kryzysu, czy jedynie korekta i nie ma się czego bać – zapytaliśmy ekonomistę Piotra Kuczyńskiego. Jak już pisaliśmy, główny japoński indeks Nikkei zakończył poniedziałkowe notowania ze spadkiem o 4 tys. punktów, czyli -12,4 proc. Japońska giełda, ze względu na strefy czasowe, jest pierwszą liczącą się giełdą, która mogła w poniedziałek zareagować na piątkowe i weekendowe dane z amerykańskiej gospodarki, dlatego tak bardzo ta reakcja była niepokojąca. Na takie dane z Japonii zaczęły reagować kolejne giełdy, także warszawski WIG spadł po otwarciu o 3,3 proc., a WIG 20 podobnie, bo o -3,18 proc.

Pozostało 86% artykułu
Giełda
WIG20 na „zero”, ale są powody do zadowolenia
Giełda
Inwestorzy sądzą, że Donald Trump będzie lepszy dla rynku akcji
Giełda
WIG20 znów wychodzi nad 2300 pkt
Giełda
Powódź schłodziła nastroje na giełdzie w Warszawie
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Giełda
Krytyczne dni spółki Trumpa. Donald Trump: ja akcji nie sprzedam