Czy krach na giełdzie w Japonii to zapowiedź ogromnego kryzysu, czy jedynie korekta i nie ma się czego bać – zapytaliśmy ekonomistę Piotra Kuczyńskiego. Jak już pisaliśmy, główny japoński indeks Nikkei zakończył poniedziałkowe notowania ze spadkiem o 4 tys. punktów, czyli -12,4 proc. Japońska giełda, ze względu na strefy czasowe, jest pierwszą liczącą się giełdą, która mogła w poniedziałek zareagować na piątkowe i weekendowe dane z amerykańskiej gospodarki, dlatego tak bardzo ta reakcja była niepokojąca. Na takie dane z Japonii zaczęły reagować kolejne giełdy, także warszawski WIG spadł po otwarciu o 3,3 proc., a WIG 20 podobnie, bo o -3,18 proc.
Ekspert wyjaśnia jednak, że ryzyko, iż japońskie tsunami giełdowe dotrze do reszty świata z taką wielką mocą, jest niewielkie, a wstrząs na giełdzie jest wywołany lokalnymi decyzjami Banku Japonii, by po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat podnieść stopy procentowe. To wywołało konsekwencje: odpływ inwestorów oraz silne korekty.
Czytaj więcej
Gospodarka USA ciągnie w dół najważniejsze giełdy świata. W Tokio akcje spadły po otwarciu notowań w poniedziałek o blisko 13 proc., z obawy przed recesją w Stanach Zjednoczonych.
- Ten japoński indeks wyglądał rzeczywiście absolutnie dramatycznie. Powodem podstawowym jest potężne umocnienie jena, dlatego, że ze 162 jenów za dolara spadł do 143, czyli około 12 proc. w ciągu miesiąca – mówił w Parkiet TV Piotr Kuczyński. – To jest oczywiście wynik tego, że Bank Japonii za długo utrzymywał stopy na niezwykle niskim poziomie. Bank Japonii zapowiada kolejne podwyżki stóp, a jen zaczął się umacniać. W związku z tym skończyło się coś, co się nazywa carry trade, to znaczy: pożyczamy w jenie, który będzie tracił, inwestujemy gdzie indziej w innej walucie, wracamy z tego inwestowania gdzie indziej, oddajemy w jenie, który tymczasem stracił ileś tam procent i jesteśmy zachwyceni — komentował ekspert. - To się załamało, to uderzyło dzisiaj w banki japońskie w sposób potężny, bo indeks japońskich banków miejscami tracił nawet 17 proc. - tłumaczył Kuczyński.
Czy słabe dane z USA miały wpływ na krach na giełdzie w Japonii
- Jeżeli w drugim kwartale tego roku w Stanach Zjednoczonych annualizowany PKB wzrósł o 2,8 proc. co dla Stanów Zjednoczonych jest naprawdę solidnym wzrostem, no to gdzie ta recesja? – pytał Kuczyński w Parkiet TV.