Na otwarciu piątkowej sesji kurs akcji Orlenu wynosił 58,42 zł, a średnia za cały rok to nieco ponad 60 zł. To niskie wyceny, zważywszy, że w 2022 r. średnia cena walorów koncernu wyniosła 68,37 zł, a dwa lata temu 72,7 zł. Co ciekawe, w 2018 r., gdy Daniel Obajtek został prezesem spółki, średni kurs sięgał 94,83 zł, a rok później już 97,4 zł.
Oceny analityków
– Inwestorzy postrzegają Orlen jako spółkę, której działalność jest mocno uzależniona od polityki i polityków, co, niestety, ma negatywny wpływ na jej wycenę. Boją się chociażby tego, jakie efekty dla jej wyników przyniesie sterowanie cenami paliw, z czym mieliśmy do czynienia pod koniec ubiegłego roku i co widzimy obecnie – mówi Krzysztof Pado, analityk DM BDM.
Orlen to także swoisty wehikuł inwestycyjny polskiego rządu. – Dla polityków niekoniecznie najważniejszą sprawą jest to, jakie zyski w przyszłości przynosić będzie dane przedsięwzięcie. W efekcie stopy zwrotu z części inwestycji można dziś szacować na bardzo niskim poziomie – twierdzi Pado.
Kamil Kliszcz, analityk BM mBanku, w ostatniej rekomendacji (z lipca) wycenia akcje Orlenu na 94,6 zł i zaleca ich „kupowanie”. Jego zdaniem ta wycena ma fundamentalne uzasadnienie, chociażby przy porównaniu wyników polskiego koncernu i jego odpowiedników działających na rozwiniętych rynkach zachodnich.