Wystrzelenie przez Iran co najmniej 180 rakiet w Izrael nie wywołało nawet śladu paniki na globalnych giełdach. Umiarkowane spadki odczuwalne były podczas wtorkowej sesji w USA (S&P 500 spadł o 0,9 proc., a Nasdaq Composite stracił 1,5 proc.), ale większość europejskich indeksów giełdowych lekko zyskiwała w pierwszych godzinach środowej sesji. Giełda w Tel Awiwie była natomiast w środę zamknięta z powodu święta Rosz ha-Szana, czyli żydowskiego Nowego Roku.
Inwestorzy wyraźnie zauważyli, że irański atak rakietowy najprawdopodobniej nie spowodował dużych strat w Izraelu. (Jedyną ofiarą śmiertelną tego uderzenia był Palestyńczyk.) Rynki liczą więc na tym, że wymiana ciosów pomiędzy Izraelem oraz Iranem będzie podobnie ograniczona jak w kwietniu.
Czytaj więcej
LOT poinformował, że wstrzymuje na czas nieokreślony latanie nad Iranem w wyniku wczorajszego ataku rakietowego tego kraju na Izrael.
- Rynki reagują tak, jakby to co wydarzyło się we wtorek wieczorem, było tylko krótkim incydentem. Niepokój mogą budzić spekulacje, jakoby celem potencjalnego odwetu Izraela mogły być irańskie instalacje naftowe. Ale czy te plotki są zasadne? Droższa ropa przed wyborami w USA nie byłaby na rękę obecnej demokratycznej administracji Bidena i Harris.... - twierdzi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
O tym, że Izrael rozważa atak na irańskie instalacje naftowe i nuklearne doniósł amerykański serwis Axios, powołując się na swoich informatorów. Według nich, do takiego uderzenia mogłoby dojść w ciągu kilku dni.