Cały rynek ściga się z czasem

Spółki nie są jeszcze gotowe do raportowania pozafinansowego. Im szybciej zaczną pracę, również z audytorami, tym lepiej dla nich i całego rynku – uważają eksperci, którzy wzięli udział w debacie „Rzeczpospolitej”.

Publikacja: 18.04.2024 05:30

Uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej”: „Raportowanie niefinansowe. Nowy obszar rozwoju czy ryzyko dla

Uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej”: „Raportowanie niefinansowe. Nowy obszar rozwoju czy ryzyko dla branży audytorskiej?”

Foto: mat. pras.

Raportowanie niefinansowe: czy jest to obszar z szansą na rozwój, czy jednak obszar ryzyka dla branży audytorskiej?

Jacek Gdański (Polska Agencja Nadzoru Finansowego): Zapewne i jedno, i drugie. Z szansą na rozwój, bo branża audytorska w Polsce, tak samo jak w innych krajach, potrzebuje nowej energii. Raportowanie pozafinansowe jest dobrą okazją, by przypomnieć, czym są usługi atestacyjne, zainteresować nimi młodszych adeptów sztuki audytorskiej i utrwalić wiedzę na temat dobrych standardów, które obowiązują, jeśli chodzi o atestację. Faktem jest też, że jesteśmy w niedoczasie. Wiele podmiotów czeka jeszcze dużo pracy. Na pewno przed nami intensywny rok.

Jakie zmiany nas czekają?

Jacek Gdański: Do 6 lipca Polska powinna transponować dyrektywę CSRD. W najbliższych dniach spodziewamy się upublicznienia projektów ustawy, które tę transpozycję zapewnią. Samorząd biegłych rewidentów przygotowuje się do tego już od dłuższego czasu. Przypomnę, że atestacja sprawozdań zrównoważonego rozwoju stanie się obowiązkowa wobec części sprawozdań już za rok 2024. Szacujemy, że będzie ich w przybliżeniu 150. Tak więc pierwszy kamień milowy to czas transpozycji dyrektywy.

Kolejnym będzie opublikowanie przez spółki, które zostaną objęte tym obowiązkiem, raportów. To będzie duża szansa dla firm audytorskich, które będą przeprowadzać usługi atestacyjne. Na pewno z perspektywy całego rynku ważna jest edukacja. Samorząd biegłych rewidentów przewiduje – oprócz obowiązkowego doskonalenia zawodowego – obszerny, stugodzinny program, który będzie podstawą do określenia, czy audytorzy i biegli rewidenci, którzy będą chcieli otrzymać uprawnienia do atestacji zrównoważonego rozwoju, będą to robić po dwuletnim okresie przejściowym.

Na czym polega ten okres przejściowy?

Jacek Gdański: Biegli rewidenci wpisani na listę biegłych rewidentów przed 1 stycznia 2024 r. oraz osoby, które zostaną wpisane na tę listę przed 1 stycznia 2026 r., będą mogli świadczyć usługi atestacji sprawozdawczości ESG. Muszą oni jednak uzupełnić wiedzę w ramach dodatkowego obowiązkowego doskonalenia zawodowego. Po 1 stycznia 2026 r. nowe osoby mogą zostać wpisane na listę biegłych rewidentów jako uprawnione do świadczenia usługi atestacji – pod warunkiem że przejdą proces potwierdzenia kwalifikacji zawodowej.

Te najbliższe dwa lata będą również okresem przejściowym w zakresie standardu atestacji. Komisja Europejska zunifikuje wymagania w kwestii atestacji sprawozdawczości ESG najwcześniej od października 2026 r. Do tego czasu kraje członkowskie będą samodzielnie określać standardy i procedury dotyczące zielonej atestacji. W Polsce trwa dyskusja, w jakiej formie te standardy powinny być przygotowane. Agencja stoi na stanowisku, że źródłem zasad wykonywania zawodu biegłego rewidenta i podstawą działań firm audytorskich są standardy zawodowe. Uważamy, że dobry i przejrzysty standard krajowy jest w interesie nie tylko podmiotów sprawozdawczych, ale także szerokiego grona interesariuszy.

Zależy nam, aby na polskim rynku atestacja zrównoważonego rozwoju była – w miarę możliwości – przeprowadzona w sposób jednolity. To jest kwestia wiarygodności i wizerunku firm audytorskich. Aczkolwiek istnieje ryzyko, że będzie to atestacja odmienna od tej, którą standardowo przeprowadzają w Polsce biegli rewidenci. Mamy jednak również świadomość, że proces dochodzenia do pełnej jednolitości potrwa. Musimy i chcemy stawiać sobie ambitne cele. Wyzwanie edukacyjne jest więc ogromne. Ryzyka są także na poziomie technicznym. Wierzę jednak, że dzięki odpowiedniemu podejściu i zaangażowaniu rynku poradzimy sobie z tymi wyzwaniami. Agencja, szczególnie w pierwszym okresie wdrożenia, będzie przede wszystkim podnosić świadomość zainteresowanych, tak aby zapewnić jednolitość podejścia.

To będzie też problem dla firm, czyli klientów firm audytorskich?

Rafał Hummel (EY): Na pewno jest to wyzwanie dla całego rynku. Rekomendujemy zresztą spółkom, które w pierwszej części objęte będą obowiązkiem raportowania zrównoważonego rozwoju za 2024 r., by już w tym roku zaczęły przygotowania. W przypadku firm ważne będzie określenie chociażby obszarów istotności. Jak dana firma i branża wpływa na otoczenie i jakie czynniki zewnętrzne wpływają na nią. W różnych branżach te czynniki mogą przecież być różne. Dlatego ważne, jest aby spółki, analizując to, co jest dla nich istotne, już w tym momencie dopuściły do tej dyskusji audytora. By później się nie okazało, że pogląd spółki jest odmienny od tego, co prezentuje audytor. Chodzi o to, aby raport niefinansowy koncentrował się faktycznie na tym, co jest istotne.

Krzysztof Maksymik (BDo): Dla wielu firm, szczególnie z tej pierwszej fali, nowe standardy raportowania nie będą pewnie aż tak dużym wyzwaniem. Kiedy jednak dojdą kolejne firmy, nieprzyzwyczajone do raportowania giełdowego i nieco mniejsze, mogą mieć problem z jedną podstawową rzeczą. Trzeba będzie zaraportować, jak wygląda zrównoważony rozwój, na podstawie jakiegoś określonego zestawu wskaźników po określeniu tego, co dotyczy danej firmy. Sama dyrektywa CSRD mówi o tym, że biegły powinien wyrazić wniosek z wykonanej usługi atestacyjnej. Chodzi o upewnienie się, czy nie ma tam czegoś, co jest błędne.

Będziemy jednak tak naprawdę wydawali wnioski na temat trzech kwestii. Będzie to oczywiście sama zgodność z dyrektywą, ale będziemy się także wypowiadać o procesie i to, moim zdaniem, jest problem i wyzwanie. Co w sytuacji, kiedy ten proces dochodzenia do raportu po stronie klienta jest po prostu słaby. Kolejna kwestia to ocena taksonomii środowiskowej. Widzimy, że klienci proszą nas tutaj też o spojrzenie na proces, czyli – czy wyliczenia i interpretacje są dobre. Dostrzegam też bardzo duże ryzyko w przypadku bardzo dużych grup w zebraniu danych i przeprowadzeniu analizy. Określenie granic raportowania też będzie dużym wyzwaniem. To będzie osąd spółki, a później osąd audytora. Dlatego klienci powinni prowadzić prace równolegle z audytorem. Duży problem będą miały także firmy, który nie posiadają strategii zrównoważonego rozwoju.

Czyli te prawdziwe problemy i wyzwania przyjdą wraz z tym, jak obowiązkiem raportowania będą obejmowane kolejne firmy?

Marek Gajdziński (KPMG): Obserwujemy na rynku firmy, które są objęte obowiązkiem raportowania od 2024 r. i które jeszcze nie zaczęły prac wdrożeniowych lub ich projekty wdrożeniowe są bardzo mało zaawansowane, i to może być największym wyzwaniem dla audytorów. Dotychczasowe raportowanie ESG było przygotowane według zupełnie innych standardów. Część firm sądzi, że już podjęły temat ESG i wystarczy teraz to dostosować do nowych wymogów, ale trzeba jasno powiedzieć, że to są zupełnie dwa różne światy.

Czyli rynek czeka zupełnie nowa rzeczywistość?

Marek Gajdziński: Standardy dotyczącego nowego raportowania ESG są o wiele obszerniejsze i precyzyjniejsze. Do tego dochodzi 12 Europejskich Standardów Sprawozdawczości Zrównoważonego Rozwoju, które mówią, jak podejść do poszczególnych grup wskaźników czy obszarów raportowania. Każdy z nich adresuje spory obszar działalności firm. Do tego dochodzi zupełnie nowa Taksonomia ESG, która ujednolici prezentację i klasyfikację poszczególnych wskaźników i zapewni porównywalność danych pomiędzy firmami.

Jednak najważniejszy element nowych przepisów to poddanie raportu ESG obowiązkowemu przeglądowi, czyli atestacji. W wielu krajach Europy Zachodniej przygotowania do tych zagadnień zaczęły się wcześniej – dwa, trzy lata temu. U nas trwają dopiero od kilku miesięcy. Firmy nie są na razie w pełni gotowe do tego procesu – podobnie jak audytorzy, którym brakuje praktyki w tym obszarze. Dlatego tak ważne jest, by klienci faktycznie jak najszybciej włączyli audytorów w proces weryfikacji przygotowywanych raportów ESG.

Co więc klient firmy audytorskiej powinien zrobić, aby cały proces związany z raportowaniem zrównoważonego rozwoju przebiegł możliwie najsprawniej?

Łukasz Głuch (Pwc): My ze swoimi klientami rozmawiamy już od dłuższego czasu. Edukujemy ich i mówimy im, jak mogą się do tego przygotować. Również rekomendujemy klientom, aby włączyć audytora do pracy jak najwcześniej i to w różnych obszarach. Patrząc po naszych klientach, mogę powiedzieć, że wielu z nich jest jednak już zaawansowanych. Mają kompetencje, mniej lub bardziej rozwinięte, ale też firmy chętnie z nami rozmawiają. Spółki muszą jednak wiedzieć, co raportować – i taką analizę trzeba wykonać już teraz. Jeśli zostawimy wszystko na późniejszy okres, zakładając większość prac do wykonania po dniu bilansowym, to będziemy mieli ogromną kumulację pracy, co będzie ogromnym wyzwaniem po obu stronach, szczególnie uwzględniając częstokroć ambitne terminy raportowania.

Marek Gajdziński: Skala wyzwań związanych z raportowaniem zrównoważonego rozwoju zaskakuje dopiero po rozpoczęciu projektu wdrożeniowego. Kiedy wchodzi się w poszczególne obszary i wskaźniki, to nagle okazuje się, że to nie jest takie proste, jak się mogło wydawać, szczególnie jeśli mówimy o wskaźnikach, które są trudne do zmierzenia i monitorowania. Dlatego tak ważne jest, aby faktycznie tę pracę zacząć jak najwcześniej. Teraz jest w zasadzie już ostatni dzwonek.

Krzysztof Maksymik: Musi być tego świadomość na poziomie zarządów i rad nadzorczych. To one przecież będą ponosić odpowiedzialność za to, co powstanie, lub też za to, że coś nie powstanie. Ta świadomość musi się jednak też przełożyć na konkretne działania. Cieszy nas, że powstają w firmach komórki do spraw ESG. Ważne jest to, by ktoś faktycznie nadzorował te procesy i pchał je do przodu.

Rafał Hummel: Ważna jest też inwentaryzacja typów danych. W procesach atestacyjnych mylone są chociażby jednostki, i to nie jest taka trywialna rzecz. Jeśli zaczniemy pracę wcześniej, to będzie miejsce na drobne błędy i dokonywanie poprawek. Ciężko oczekiwać, aby spółki przeprowadziły procesy perfekcyjnie, i to za pierwszym razem. Może niektórym się to uda, ale to będą jedynie nieliczni. Zarządzanie ryzykiem jest absolutnie kluczowe. Też nie można zakładać, że komórka ESG załatwi sprawę za organizację. Potrzebna jest osoba, która ma mocny mandat do egzekwowania informacji i danych.

Łukasz Głuch: Raportowanie finansowe ma swoją bardzo długą historię. Firmy i ludzie, z którymi współpracujemy na tym polu, są przyzwyczajeni do tego, jak działamy. Przy raportowaniu zrównoważonego rozwoju często będzie tak, że będziemy mieli także styczność z ludźmi, którzy wcześniej nie mieli do czynienia z audytorem. Mogą nie być w stanie odpowiedzieć na pewne pytania i kluczowe kwestie związane np. z kompletnością i poprawnością danych źródłowych.

Wszystko, o czym mówimy, wymaga też dużych kompetencji ze strony firm audytorskich. Czy one udźwigną ten temat?

Rafał Hummel: Rozumienie tego, co trzeba ujawnić i zaraportować, to jedna kwestia. Są elementy, które można wykonać, mając tę ogólną wiedzę, ale będą typy organizacji i branż, w których atestowanie będzie wymagało zaangażowania osób posiadających specjalistyczną wiedzę z określonych obszarów.

Pracujecie u siebie, by mieć ludzi z taką wiedzą?

Krzysztof Maksymik: Pracujemy nad tym, chociażby samemu się szkoląc. Też jednak tworzymy bazę ekspertów, którzy nawet niekoniecznie chcą podejmować z nami współpracę na stałe, ale którzy mają specjalistyczną wiedzę i są gotowi zaangażować się w konkretne projekty. My swoich klientów podzieliliśmy na grupy branżowe, by ocenić, gdzie może brakować nam kompetencji i zrozumienia tego, co klient może raportować – i to pomaga nam w poszukiwaniu rozwiązań dla tych wyzwań. Oczywiście, jest też kwestia uprawnień osób, które mają się angażować w konkretne obszary i projekty. Jeżeli proces atestacji ma być ustandaryzowany, to dochodzenie do wszystkich uprawnień też powinno być ustandaryzowane.

Łukasz Głuch: Część osób, które będą zaangażowane w atestację, mamy już na pokładzie. Mówimy o ekspertach, którzy już przy innych projektach doradzali naszym klientom. Mają oni odpowiednie kompetencje do tego, by pomóc nam ocenić podczas atestacji różnego typu zagadnienia techniczne. Uważam, że – w szczególności w pierwszym etapie – ich zaangażowanie we wsparcie audytorów będzie bardzo istotne. ESG to też jest temat dla wielu młodych osób, w tym przyszłych audytorów, niezwykle istotny. Widzimy więc tutaj spore zainteresowanie wśród kandydatów do pracy. Zespół ESG będą tworzyli zarówno ludzie, którzy posiadają audytorskie umiejętności, jak również eksperci techniczni zaangażowani np. w kwestie środowiskowe czy taksonomię.

Co na to PANA?

Jacek Gdański: Podkreślamy,  że przygotowania powinni poczynić nie tylko klienci firm audytorskich, ale też same firmy i biegli rewidenci.W nadchodzących miesiącach będziemy rozmawiać z rynkiem na temat sposobu i stanu przygotowania do wdrożenia atestacji sprawozdawczości ESG. Zakładamy, że zewnętrzni eksperci będą wspierać firmy audytorskie, jednak to na tych ostatnich będzie spoczywać ostateczna odpowiedzialność za jakość procesu i wyniki atestacji. Nowe wyzwania nie ominą też PANA – kontynuujemy budowanie zespołu ekspertów i wypracowujemy odpowiednie procedury i standardy nadzorcze.

A co z wyzwaniami natury technicznej? Czy audytorzy są gotowi chociażby jeśli chodzi o zasoby technologiczne do kwestii związanych z raportowaniem zrównoważonego rozwoju?

Marek Gajdziński: Jesteśmy przygotowani pod kątem narzędzi, ponieważ używane przez nas technologiczne narzędzia audytowe są dostosowane do zbierania i przetwarzania zarówno danych finansowych, jak i niefinansowych. Wyzwaniem natomiast może być zbieranie odpowiednich danych przez klientów w dedykowanych systemach IT, które podlegają stałej kontroli wewnętrznej, podobnej do tej, której podlegają dane finansowe. Niestety nie zawsze tak jest.

Obecnie obserwujemy często, że dane ESG mają postać notatek i zestawień, które zostały przygotowane na podstawie wywiadów wewnętrznych z pracownikami, które mają później służyć do liczenia danego wskaźnika ESG. Nie ma prostego rozwiązania na takie wyzwania. Odpowiedzią jest jedynie edukacja i inwestycje zarówno w rozwiązania IT, jak i zasoby ludzkie oraz rozwinięty system kontroli wewnętrznej. Chodzi o to, by informacje będące podstawą do sporządzenia raportu ESG, wskazywały skąd pochodzą oraz  jak i gdzie powstawały.

Rafał Hummel: Jeśli chodzi o systemy zbierania danych to zdecydowanie awangarda klientów myśli o większym nacisku na IT. Bardzo duża część tego procesu działa jednak w sposób manualny. Raczej są to zręby procesów, a nie powtarzalne działania.

Jaka będzie polityka PANA właśnie w zakresie nadzoru nad wypełnianiem wymogów?

Jacek Gdański: Agencja będzie do tego tematu podchodzić racjonalnie. System jest dynamiczny, co  bierze się także z braku jasnych regulacji krajowych i z braku jednoznacznych regulacji zawodowych, jak faktycznie ta atestacja ma wyglądać. Problem nie dotyczy tylko Polski - na ten temat trwa dyskusja na poziomie europejskim. Podejście w różnych jurysdykcjach też jest różne. To na co dzisiaj zwracamy uwagę, to konieczność zapewnienia odpowiednich zasobów i strategii przygotowawczych w firmach audytorskich. Liczę, że te strategie po stronie audytorów się pojawią. W momencie, kiedy będziemy mieli więcej informacji, kiedy będzie wiadomo na jakich standardach raportujemy, w jaki sposób rynek firm audytorskich zareagował, będziemy prowadzić dalsze dyskusje.

Czy jest jakiś „plan B” gdyby się okazało, że firmy nie radzą sobie z raportowaniem?

Marek Gajdziński: Część firm z pewnością potraktuje nowe wymogi raportowania niefinansowego jako obowiązek prawny  tj. compliance. Efektem takiego podejścia może być powierzchowny i niskiej jakości raport ESG, z którym nie jest związana zmiana strategii i filozofii działania w zakresie ESG. Jestem jednak przekonany, że po pewnym czasie, kiedy zacznie się porównywanie raportów ESG w ramach poszczególnych branż i faktycznie okaże się, że dana firma ustępuje konkurencji, to siłą rzeczy spółka będzie próbowała dogonić stawkę i to doprowadzi do realnych i oczekiwanych przez rynek zmian.

Krzysztof Maksymik: W przypadku słabo przygotowanych firm, audytorzy mają prawo niepodjęcia pracy. Trzeba więc sobie zdać pytanie czy u klienta są odpowiednie zasoby, które pomogą mu w przystosowaniu się do wymogów? Jeśli się już podejmiemy pracy to też możemy wydać pozytywną lub negatywną opinię, dodać komentarze albo po prostu odmówić wydania wniosku. Nie wyobrażam sobie sytuacji w które raport w spółki giełdowej będzie miał pozytywną ocenę w zakresie sprawozdania finansowego, a będzie odmowa atestacji raportu zrównoważonego rozwoju. Wizerunkowo dla takiej firmy jest to bardzo zła sytuacja.

Raportowanie niefinansowe: czy jest to obszar z szansą na rozwój, czy jednak obszar ryzyka dla branży audytorskiej?

Jacek Gdański (Polska Agencja Nadzoru Finansowego): Zapewne i jedno, i drugie. Z szansą na rozwój, bo branża audytorska w Polsce, tak samo jak w innych krajach, potrzebuje nowej energii. Raportowanie pozafinansowe jest dobrą okazją, by przypomnieć, czym są usługi atestacyjne, zainteresować nimi młodszych adeptów sztuki audytorskiej i utrwalić wiedzę na temat dobrych standardów, które obowiązują, jeśli chodzi o atestację. Faktem jest też, że jesteśmy w niedoczasie. Wiele podmiotów czeka jeszcze dużo pracy. Na pewno przed nami intensywny rok.

Pozostało 96% artykułu
Finanse
Złoto po 3000 dolarów za uncję w 2025 roku?
Finanse
Pieniądze z rezerwy emerytalnej nie wystarczą nawet na trzy miesiące
Finanse
Najlepszy produkt długoterminowego oszczędzania
Finanse
Zakaz kopania kryptowalut w Rosji. Brakuje prądu do produkcji broni
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Partnera
Zadbajmy lokalnie o bankowość dla firm