Członkowie Polskiej Akademii Filmowej nie mieli w tym roku łatwego zadania. Od początku było wiadomo, że o statuetki w najważniejszych kategoriach będą rywalizowały ze sobą przede wszystkim dwa tytuły: „Zimna wojna” Pawła Pawlikowskiego i „Kler” Wojciecha Smarzowskiego.
Ostatecznie do „Zimnej wojny” pofrunęło aż 7 Orłów. Czarno-biała opowieść o niemożliwej miłości w zniewolonym kraju, o bólu emigracji i podzielonym świecie została uznana za najlepszy film roku.
— Po drodze zdobyliśmy kilka nagród, ale nie ma to jak dostawać nagrody u siebie — powiedziała na scenie producentka Ewa Puszczyńska.
Paweł Pawlikowski odebrał statuetki za reżyserię i scenariusz (napisany razem z Januszem Głowackim), Joanna Kulig za najlepszą rolę pierwszoplanową, Łukasz Żal – za zdjęcia, Jarosław Kamiński za montaż, a Maciej Pawłowski i Mirosław Makowski za dźwięk.
„Kler” Wojciecha Smarzowskiego został uhonorowany w trzech kategoriach. Orła za główną rolę męską dostał Janusz Gajos, a za rolę drugoplanową – Jacek Braciak. Mikołaj Trzaska został uhonorowany za najlepszą muzykę. Ale Wojciech Smarzowski odebrał również nagrodę, którą filmowcy zawsze bardzo wysoko cenią – tę przyznawaną przez widzów.
— Dziękuję publiczności: tym, którzy głosowali kupując bilety, tym, którzy poszli do kina pierwszy raz od 30 lat i tym, którzy po filmie wyznali mi, że byli w młodości molestowani przez księży — powiedział Wojciech Smarzowski.