„Dolina Bogów" Lecha Majewskiego: Zderzenie światów

„Dolina Bogów" Lecha Majewskiego to pierwszy nowy polski film, który wchodzi na ekrany w czasach pandemii. A jedną z głównych ról gra Johh Malkovich.

Aktualizacja: 20.08.2020 20:36 Publikacja: 20.08.2020 18:24

John Malkovich w „Dolinie Bogów”. Od piątku w kinach

John Malkovich w „Dolinie Bogów”. Od piątku w kinach

Foto: materiały prasowe

Taki film mógł zrobić tylko Lech Majewski, artysta idący własną, niełatwą drogą. Intelektualista mocno osadzony w kulturze europejskiej i światowej. Poetą, pisarz, malarz, twórca wideoartów, reżyser, a nawet współkompozytor wespół z Józefem Skrzekiem autobiograficznej, śląskiej opery „Pokój saren". Człowiek, który stara się omijać stereotypy, sięgać głębiej, zrozumieć więcej.

Nie jest zwyczajnym fotografem ludzi i zdarzeń. W jego obrazach rzeczywistości kryje się magia zrodzona z mierzenia się z lękiem i śmiercią, z odnajdywania archetypów i odczytywania symboli, z wejrzenia w mechanizmy historii i w ludzką duszę, a także z zatopienia się w sztuce.

Nie przypadkiem Lech Majewski w swoich filmach odwoływał się więc do wielkich mistrzów: Boscha w „Ogrodzie rozkoszy ziemskich", Bruegela w „Młynie i krzyżu" czy Dantego z jego „Boską komedią" w „Onirice".

Indianie, bogacz i pisarz

W „Dolinie Bogów" przeplatają się trzy wątki. Bohaterami pierwszego są Indianie Navaho, którzy żyją w zgodzie z naturą, na tytułowej pustyni w stanie Utah, dwa tysiące metrów nad poziomem morza – w niezwykłym krajobrazie, gdzie czas i erozja wyrzeźbiły wielkie figury jeźdźców. Cierpią nędzę, ale mają swoją godność, wiarę w duchy bogów i szacunek dla przeszłości, z której czerpią mądrość. Ten rozprażony kawałek ziemi jest ich miejscem na naszej planecie, którego nie chcą oddać.

Drugi wątek nowego filmu Lecha Majewskiego to historia najbogatszego człowieka świata, który przeżył wielką tragedię, stracił żonę i dziecko. Teraz próbuje znaleźć kopię ukochanej kobiety. Chce też odkupić od Indian Dolinę Bogów, bo wie, że znajdują się tam olbrzymie złoża uranu.

I jest wreszcie narrator filmu – pracujący w agencji reklamowej pisarz, zatrudniony przez multimiliardera. Dla pieniędzy wyrzekł się on tego, co dla niego było najważniejsze – własnej twórczości. Wszyscy mają tu swoje tajemnice, wszyscy skrywają niespełnienia i niepokoje.

„Dolina Bogów" porywa obrazami. Żarem pustyni, przeładowanym bogactwem zamku multimiliardera, gdzie stoi nawet kopia barokowej, rzymskiej fontanny di Trevi. A dodatkowym bonusem dla widzów jest obsada.

Lech Majewski ma świetną markę na zachodzie Europy i w Stanach. Wielu wybitnych aktorów chce przeżyć przygodę pracy z nim. Od nakręconego w Ameryce w 1986 r. „Lotu świerkowej gęsi" często pozyskuje zagranicznych aktorów. To w jego „Ewangelii według Harry'ego" zrealizowanej w USA w 1990 r. zagrał pierwszą dużą rolę Viggo Mortensen. W „Młynie i krzyżu" wystąpiły wielkie gwiazdy: Charlotte Rampling, Rutger Hauer i Michael York. Teraz w „Dolinie Bogów" ciekawe kreacje stworzyli John Malkovich jako bogacz Wes Tauros i Josh Hartnett jako pisarz John Ecas.

Mity i namiętności

W „Dolinie Bogów" każdy znajdzie coś dla siebie, bo światy malowane przez Lecha Majewskiego składają się z mitów, wyobrażeń, namiętności. I prowokują do przemyśleń na temat zderzenia współczesnych wartości i tych dawnych, które gdzieś zgubiliśmy, na temat naszych lęków, przemijania, prawdy i fałszu rzeczywistości, w jakiej żyjemy. A także na temat wolności, a może raczej ucieczki od niej. Ale też na temat najprostszych, uniwersalnych uczuć: szczęścia, miłości, rozpaczy.

W końcu to te uczucia łączą Indian Navaho, bogacza pozbawionego celu w życiu, pisarza na skraju załamania. I nas wszystkich.

Film Majewskiego nie należy do łatwego kina gatunkowego. Wymaga skupienia, zmusza do rozszyfrowywania symboli, trzeba się w nim rozsmakować. Ale daje widzowi satysfakcję. Reżyser zawsze proponuje kino, które angażuje zarówno emocjonalnie, jak i intelektualnie, ma też precyzyjnie skomponowany obraz przypominający momentami dzieło sztuki. Nie bez powodu jego filmy często trafiają do muzeów, m.in. do nowojorskiej MoMA.

Polak pozostaje też wierny rodzinnym stronom. Na Śląsku zrobił „Angelusa", obecnie pracuje nad „Brigitte Bardot cudowną". To ekranizacja jego własnej książki, opowieść o młodości spędzonej w Katowicach, o marzeniach chłopaka, który uciekał od szarości socjalistycznego świata.

W dzisiejszym kinie coraz więcej jest rzemieślników, coraz mniej artystów. Także dlatego trzeba hołubić twórców oryginalnych, o własnym charakterze pisma. Takich jak Lech Majewski.

Taki film mógł zrobić tylko Lech Majewski, artysta idący własną, niełatwą drogą. Intelektualista mocno osadzony w kulturze europejskiej i światowej. Poetą, pisarz, malarz, twórca wideoartów, reżyser, a nawet współkompozytor wespół z Józefem Skrzekiem autobiograficznej, śląskiej opery „Pokój saren". Człowiek, który stara się omijać stereotypy, sięgać głębiej, zrozumieć więcej.

Nie jest zwyczajnym fotografem ludzi i zdarzeń. W jego obrazach rzeczywistości kryje się magia zrodzona z mierzenia się z lękiem i śmiercią, z odnajdywania archetypów i odczytywania symboli, z wejrzenia w mechanizmy historii i w ludzką duszę, a także z zatopienia się w sztuce.

Pozostało 85% artykułu
Film
EnergaCAMERIMAGE: Hołd dla Halyny Hutchins
Film
Seriale na dużym ekranie - znamy program BNP Paribas Warsaw SerialCon 2024!
Film
„Father, Mother, Sister, Brother”. Jim Jarmusch powraca z nowym filmem
Film
EnergaCAMERIMAGE 2024: Angelina Jolie zachwyca w Toruniu jako Maria Callas
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Film
Festiwal Korelacje: Pierwszy taki festiwal w Polsce. Filmy z komentarzem artystów