Ten film jest dobrze znany historykom, zachowała się bowiem jego taśma, ale w wersji niepełnej. Powstał w okresie przełomowym, gdy na świecie zaczęto kręcić pierwsze filmy dźwiękowe. „Janka Muzykanta" traktowano jednak jako obraz niemy, ponieważ dialogi bohaterów podane są w nim w formie napisów na planszach. A numery muzyczne włączone w akcję były pozbawione dźwięku, zaginęły też ich partytury.
„Janko Muzykant" został natomiast zrealizowany tak, jak kilka lat wcześniej nakręcono pierwsze filmy dźwiękowe w Ameryce, choćby legendarnego „Śpiewaka jazzbandu" z 1927 r. Do kopii filmu „Janko Muzykant" należało więc dodać płyty z muzyką nagraną na ośmiu dwustronnych płytach szelakowych. I właśnie pełen ich zestaw w bardzo dobrym stanie odnaleziono w zbiorach pewnego włoskiego kolekcjonera.
Filmowa opowieść w luźny sposób inspirowana jest popularną nowelą Henryka Sienkiewicza. Przedstawiono dalszy ciąg losów tytułowego bohatera. Na ekranie – inaczej niż w literackim pierwowzorze – niezwykle uzdolniony chłopiec Janko zwany Muzykantem nie umiera. Przyłapano go we dworze swego pana, dokąd zakradł się po wymarzone skrzypce i sąd skazał go na pobyt w poprawczaku.
Po kilku latach już jako młodzieniec Janko zaczyna zarabiać na życie graniem w kapeli podwórkowej w Warszawie. Jego talent zostaje dostrzeżony, zaczyna się kształcić, a wsparcia udzielają dwaj przyjaciele. Doświadcza, co prawda, wielu perypetii, ale w finale zyska sukces i serce śpiewaczki Ewy Koreckiej.
Reżyserem „Janka Muzykanta" jest jeden z najlepszych twórców przedwojennego kina Ryszard Ordyński. Muzykę zaś skomponowali dwaj wielcy twórcy, powszechnie wszakże bardziej znani z innej działalności – reżyser teatralny Leon Schiller i dyrygent Grzegorz Fitelberg, przyjaciel i niestrudzony propagator twórczości Karola Szymanowskiego. Z tym kompozytorem związany był także przez pewien czas uczuciowo popularny aktor i śpiewak Witold Conti, obsadzony w roli dorosłego Janka Muzykanta. Jego przyjaciół zagrali Adolf Dymsza i Kazimierz Krukowski, śpiewaczką Ewą była piękna Maria Malicka, w złego dziedzica wcielił się inny gwiazdor polskiego kina Aleksander Żabczyński.