Impreza, przeniesiona z maja na wrzesień, zagościła w siedmiu miastach: Warszawie, Wrocławiu, Gdyni, Katowicach, Poznaniu, Lublinie i Bydgoszczy. Potem - od 19 września festiwal trwał w sieci. Online można było obejrzeć ponad 100 tytułów.
Artur Liebhart, dyrektor Millennium Docs Against Gravity zapewnia, że kino zawsze będzie domem festiwalu, ale jednocześnie docenia rolę, jaką może w popularyzacji filmów, także dokumentalnych, odegrać Internet.
— Podeszliśmy do olbrzymiego problemu dostępności filmów oraz bezpieczeństwa widzów w sposób nowatorski, wykorzystując ten trudny czas jako szansę dotarcia do nowej widowni. Wykroczyliśmy poza publiczność wielkich miast, docierając z kinem dokumentalnym najwyższej próby do widza masowego — mówi Liebhart.
Organizatorzy od lat pracowali nad sposobami docierania do coraz to nowych grup społecznych, w zgodzie z potrzebami zmieniającego się widza kinowego, ale też szanując zwyczaje widza internetowego. Dzięki temu Millennium Docs Against Gravity stał się festiwalem filmowym XXI wieku. Dziś, w czasie pandemii, ta hybrydowa formuła sprawdziła się rewelacyjnie. Podobnie jak współpraca z ponad trzydziestoma organizacjami prospołecznymi. Także dzięki nim i sponsorom festiwalowi o bardzo niskim budżecie udało się dotrzeć do tak szerokiej widowni. Przygotowano też wersje kilku filmów z audiodeskrypcją i napisami dla osób z niepełnosprawnościami.
Stworzenie platformy VoD na stronie internetowej Festiwalu mdag.pl sprawiło, że filmy po raz pierwszy na taką skalę mogły zostać obejrzane przez osoby, które nie mieszkają w największych ośrodkach kulturalnych kraju. Do końca października trwa trzecia część Festiwalu: „Podłącz się. Kino dokumentalne on-line”, dofinansowana przez Narodowe Centrum Kultury w ramach programu „Kultura w sieci”.