To jedna z tych informacji, które niosą nadzieję. Nie o koronawirusie, zatrzymaniu produkcji, problemach kin. Hollywood myśli o przyszłości – o czasie, gdy epidemia minie i świat zacznie wracać do normalności. Waititi cały czas pracuje na pełnych obrotach. Kończy komedię „Next Goal Wins” o reprezentacji piłkarskiej Samoa, która w 2001 roku, w czasie eliminacji do mistrzostw świata, zanotowała najgorszy wynik w historii rozgrywek przegrywając z Australią 31:0. W rolach głównych wystąpili w niej Michael Fassbender i Elisabeth Moss. Szykuje kolejną odsłonę serii o Thorze - „Thor: Love and Thunder”. A wreszcie przygotowuje się do nakręcenia serialowej wersji filmu Terry’ego Gilliama z 1981 „Bandyci czasu”.
„Gwiezdne wojny” to jego kolejne wyzwanie. Pracował już wcześniej przy pierwszym sezonie serialu z tego kręgu - disneyowskiej produkcji „The Mandalorian”, ale gwiezdna fabuła będzie dla niego dużym wyzwaniem. On sam, zapytany o to przez dziennikarza „Variety”, powiedział: „Zrobię każdy film, który ma jakiś sens i nie stanie się samobójstwem dla mojej kariery”.