Deadpool & Wolverine
Reż.: Shawn Levy
Wyk.: Ryan Reynolds, Hugh Jackman, Matthew Macfadyen
Co mogę powiedzieć? To nie jest moje kino, ale chapeau pas: „Deadpool & Wolverine” stał się już po tygodniu wielkim światowym przebojem kasowym. Powrót do marvelowskiego uniwersum okazał się sukcesem. Już pokazy przedpremierowe i piątek przyniosły ponad 55 mln dolarów wpływów. Specjaliści szacują, że film może po pierwszym weekendzie przynieść ok. 180 – 200 mln dolarów wpływów. Byłoby to najwyższe otwarcie dla filmu R-rated czyli dla dorosłych.
Świat Deadpoola jest w niebezpieczeństwie, bohater odszukuje więc Wolverine’a, by razem z nim próbować go ocalić. Tak naprawdę fabuły tu prawie nie ma. Jest natomiast szaleńczy kołowrotek akcji, zabawa symbolami, spojrzenie na innych bohaterów komiksowych z Avengersami na czele. Wolverine (Hugh Jackman) wnosi na ekran zabójczy wręcz humor (pytanie czy zawsze w dobrym stylu pozostawiam widzom), twórcy śmieją się z wszystkiego i wszystkich, także z samych siebie i z przemysłu filmowego. Deadpool (Ryan Reynold) dodaje elementy traumy. Poza tym na ekranie pojawiają się dziesiątki różnych postaci, także już widzom znanych.
Film ma kategorię R – tylko dla dorosłych. Mocne sceny, łącznie z przerzucaniem się mięsem, wręcz miażdżeniem przeciwników i nawiązań do seksualności, a nawet pełen wulgaryzmów język rzeczywiście nie są adresowane do dzieci, nawet tych dzisiejszych, które pewnie w grach komputerowych zabijają setki rozmaitych żołnierzy i różnego rodzaju stworów. Ratuje jednak film duży dystans do siebie, marvelowskiego świata, współczesnej masowej kultury. Jak ktoś lubi takie kino, nie zawiedzie się.