Berlinale stawia na różnorodność

Filmy z wszystkich kontynentów, mało gwiazd – tak na pierwszy rzut oka wygląda program tegorocznego festiwalu

Publikacja: 22.01.2024 16:00

Piątą edycję festiwalu filmowego w Berlinie prowadzą Mariette Rissenbeek i Carlo Chatrian

Piątą edycję festiwalu filmowego w Berlinie prowadzą Mariette Rissenbeek i Carlo Chatrian

Foto: AFP

To piąta, ostatnia edycja festiwalu filmowego w Berlinie, którą prowadzą Carlo Chatrian i Mariette Rissenbeek. Oboje zrezygnowali z tej funkcji. A na pożegnanie stworzyli ciekawy, choć bardzo specyficzny i trudny do promocji program.

— Festiwale filmowe są przestrzenią artystycznej ekspresji, umożliwiają pokojowy dialog, są miejscem spotkań i wymiany poglądów, przyczyniając się do międzynarodowego porozumienia – powiedział na konferencji prasowej Chatrian. – Wierzymy, że dzięki sile filmów i otwartych dyskusji możemy pomóc w budowaniu empatii, świadomości i zrozumienia – szczególnie w tak bolesnych czasach, jak ten, jaki teraz przeżywamy.

Czytaj więcej

„Półkowniki” czasów komercji. Polscy widzowie nie znają najciekawszych tytułów artystycznych minionego roku

Potem złożył wyrazy współczucia wszystkim ofiarom kryzysów humanitarnych na Bliskim Wschodzie i „gdzie indziej”:

— Chcemy, aby cierpienie każdego człowieka zostało dostrzeżone, a nasz program był otwarty na dyskusję o złożoności świata. Jesteśmy zaniepokojeni faktem, że w Niemczech i na całym świecie szerzą się antysemityzm, niechęć do muzułmanów i mowa nienawiści. Jako instytucja kultury stanowczo sprzeciwiamy się wszelkim formom dyskryminacji i dbamy o zrozumienie międzykulturowe.

Tegoroczne Berlinale, zaczynające się 15 lutego, otworzy film „Small Things Like This” z Cillianem Murphy’m w roli głównej. Reżyser Tim Melliants podjął trudny i bolesny temat irlandzkiej organizacji kościelnej, która miała na celu reformowanie „upadłych, młodych kobiet”. Działała od lat dwudziestych XIX wieku aż do roku 1996. Akcja filmu toczy się w połowie lat 80. XX wieku. 

O Złotego Niedźwiedzia będzie walczyło 20 filmów z całego świata. Właśnie: z całego świata, bo Carlo Chatrian zadbał o to, by tegoroczny konkurs był maksymalnie różnorodny. Dziennikarze portali filmowych wyszukują tytuły ze znanymi gwiazdami w obsadzie. Jak „La Cocina” Meksykanina Alonso Ruizpalacios, gdzie akcja filmu toczy się w ciągu jednego dnia w kuchni wielkiej restauracji nowojorskiej, a w roli głównej występuje Rooney Marą. Czy też jak „Another End” – dystopijny włoski obraz Pieto Messiny z Gaelem Garcią Bernalem. Gdzieś jst Isabelle Huppert, gdzieś Kristen Stewart… Ale to nie gwiazdy mają być siłą tego przeglądu. Organizatorzy postawili na kulturową różnorodność.

Czytaj więcej

„Śnieżne bractwo” to znakomite kino przetrwania. Netflix ma prawdziwy hit

W konkursie głównym są filmy niemieckie, m.in. „From Hilde, With Love” Andreasa Dresena czy „Umieranie” Matthias Glasnera.  Niemiecko-francuską koprodukcją jest dokument Victora Kossakovsky’ego „Architecton”.

Francuskich tytułów w konkursie berlińskim znalazło się więcej, m.in. nowe dzieła Bruno Dumonta „The Empire” czy Oliviera Assayasa - opowieść o strachu przed śmiercią „Suspended Time”. 

Włoska „Gloria!” debiutantki Margherity Vacario to kostiumowa opowieść o młodości umiejscowiona w XVIII wieku. W XVIII wieku toczy się też akcja „The Devil’s Bath” Severina Fiali i Veroniki Franz. Danię i Szwecję reprezentuje „Vogter” Gustava Mollera.

Będą filmy nakręcone w Afryce – „Who Do I Belong To” debiut Tunezyjki Maeryam Joobeur,

koprodukcja Wybrzeża Kości Słoniowej „Black Tea” Abderrahmane’a Sissako, a wreszcie  „Dahomey” Alice Diop, zresztą kolejna koprodukcja francuska. 

Podobnie jak irański „My Favorite Cake” Maryam Moghaddam. W Azji powstał też „A Traveller’s Need” Honga Sangsoo z Isabelle Huppert w roli głównej.

Nie zabraknie w konkursie obrazów południowoamerykańskich. „Pepe” Nelsona Cralosa de Los Santos Arias jest koprodukcją Kolumbii i Dominikany. 

Akcja azjatyckiego filmu „Shambala” Min Bahadur Bham toczy się w Himalajach. 

O Złotego Niedźwiedzia będzie walczył tylko jeden film amerykański „A Different Man” Aarona Schimberga. 

Podobnie jak konkurs główny, także sekcja „Encounters” zbiera produkcje z całego świata – irańskie, chińskie, brazylijskie, kanadyjskie. Dyrektor Chatrian podkreśla, że kino powinno łączyć. Dlatego np. są w programie zarówno filmy palestyńskie, jak i izraelskie. 

— Na razie nikt nie protestował ani się nie wycofał – stwierdził Chatrian na konferencji prasowej. 

— Zawsze chcemy pokazać filmy najlepsze. I jesteśmy szczęśliwi, że w tym roku udało nam się pozyskać naprawdę świetne filmy, że w konkursie znalazł się dokument, że o Złotego Niedźwiedzia będą walczyły dwa debiuty.

Czy ten program niemal pozbawiony gwiazd i wielkich nazwisk reżyserskich okaże się fiaskiem czy sukcesem – przekonamy się wkrótce. Berlinale zaczyna się 15 lutego i potrwa do 25 lutego.

To piąta, ostatnia edycja festiwalu filmowego w Berlinie, którą prowadzą Carlo Chatrian i Mariette Rissenbeek. Oboje zrezygnowali z tej funkcji. A na pożegnanie stworzyli ciekawy, choć bardzo specyficzny i trudny do promocji program.

— Festiwale filmowe są przestrzenią artystycznej ekspresji, umożliwiają pokojowy dialog, są miejscem spotkań i wymiany poglądów, przyczyniając się do międzynarodowego porozumienia – powiedział na konferencji prasowej Chatrian. – Wierzymy, że dzięki sile filmów i otwartych dyskusji możemy pomóc w budowaniu empatii, świadomości i zrozumienia – szczególnie w tak bolesnych czasach, jak ten, jaki teraz przeżywamy.

Pozostało 88% artykułu
Film
EnergaCAMERIMAGE: Hołd dla Halyny Hutchins
Film
Seriale na dużym ekranie - znamy program BNP Paribas Warsaw SerialCon 2024!
Film
„Father, Mother, Sister, Brother”. Jim Jarmusch powraca z nowym filmem
Film
EnergaCAMERIMAGE 2024: Angelina Jolie zachwyca w Toruniu jako Maria Callas
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Film
Festiwal Korelacje: Pierwszy taki festiwal w Polsce. Filmy z komentarzem artystów