Nie było zaskoczeń. Najwięcej nominacji do Złotych Globów zdobyły najgłośniejsze filmy amerykańskie mijającego roku, a więc „Barbie” Grety Gerwig, „Oppenheimer” Christophera Nolana i „Czas krwawego księżyca” Martina Scorsese. Ale też te wielkie blockbustery mogą czuć za plecami obecność obrazów skromniejszych, wysoce artystycznych. Siedem nominacji, podobnie jak film Scorsese mają znakomite „Biedne istoty” Yorgosa Lanthimosa, pięć przypadło „Poprzedniemu życiu” Celine Song, po cztery „Maestro” Bradleya Coopera i „May December” Todda Heynesa i „Anatomii upadku” Justine Triet.
W kategorii, która zawsze nas interesuje, czyli filmu nieangielskojęzycznego nominacje przypadły „Anatomii upadku” Justine Triet, „Upadłym liściom” Akiego Kaurismakiego, „Ja, kapitan” Matteo Garrone, „Poprzedniemu życiu” Celine Song, „Śnieżnemu bractwu” J. A. Bayony oraz „Strefie interesów” Jonathana Glazera. Ten ostatni film to koprodukcja brytyjsko-amerykańsko-polska. Z polskiej strony jego koproducentką jest Ewa Puszczyńska. Wśród nominowanych tytułów nie ma polskiego kandydata do Oscara „Chłopów”.
Czytaj więcej
Filmowy szał. „Barbie” i „Oppenheimer”: ponad pół miliarda dolarów wpływów w kinach świata.
Trzy lata temu Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej zostało oskarżone o rasizm i mizoginizm. Wytknięto mu, że w jego szeregach od 20 lat nie ma ani jednego krytyka czarnoskórego, a kobiety stanowią minimalny procent. Zarząd HFPA zapewniał o podjęciu kroków, które miały sytuację naprawić. Najpierw do organizacji liczącej 103 członków przyjęto 21 nowych recenzentów. Potem zaproszono również do głosowania na Globy krytyków ze świata zrzeszonych w Fipresci. Dwa lata temu Globy zostały wręczone bez jakichkolwiek relacji w prasie czy telewizji. Uroczystość w hotelu Beverly Hilton miała – według HEPA – charakter „prywatny”. Nie było czerwonego dywanu, tłumu gapiów, znaczących gości i żartów prezenterów. Zwycięzcy byli ogłaszani na stronie Złotych Globów oraz na Twitterze. W ubiegłym roku uroczystość wróciła hollywoodzkiego hotelu Beverly Hilton i do telewizji, do stacji NBC. Gala Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej odżyła po dwóch latach, choć wciąż niektórzy twórcy i aktorzy się na nią nie wybrali. Dziś szefowie Stowarzyszenia mają nadzieję, że sytuacja się poprawi. Różnorodność już widać. Połowa nominowanych w kategorii „scenariusz” to kobiety. Dwie z nich – Greta Gerwig i Celine Song – zostały też nominowane za reżyserię. Rozszerzone gremium głosujących krytyków sprawiło też, że za najlepszą rolę kobiecą nominowane zostały aż dwie aktorki, które nie grały po angielsku – Sandra Huller ze „Strefy interesów” oraz Greta Lee z „Poprzedniego życia”. Jest też znacznie większa różnorodność nominowanych pod względem rasowym i etnicznym.
W konkurencji dystrybutorów wygrywa w tym roku Netflix z 13 nominowanymi filmami, zaraz za nim jest Warner.